Administracja
Sulfur, Adirael, Aurora

Wydarzenia
Zadania kwartalne
Konkurs na fanfick (wyniki)
Obrazek
30°C | GORĄCO

Słońce na stałe rozgościło się na niebie rozgrzewając ziemię do przyjemnych (dla jednych) lub nieznośnych (dla innych) temperatur. Łąki rozkwitły wielobarwnymi kwiatami, wśród których roi się od owadów.
Forum w trakcie przebudowy! Zapraszamy na nasz {Discord} po więcej informacji.

Cień wielkiego drzewa

Miejsce, gdzie z niewyjaśnionych i nikomu nieznanych powodów nie działa magia krainy. Jest tu spokojnie i cicho, panują tylko najzwyklejsze w świecie siły natury.
Na Polanie Rozjemców obowiązuje całkowity zakaz porywania i zabijania, używania swoich mocy rangowych, fabularnych, profesji i amuletów. Każdy wilk jest sobie równy.
Awatar użytkownika
Málvarg
Samotnik
<b>Samotnik</b>
Posty: 63
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 30 (20+10)
Zręczność: 20 (10+10)
Czujność: 20 (10+10)
Wiedza: 10
Życie: 100
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 0

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Málvarg »

— Wyrwałeś, ale w sumie jeszcze zdążę odpocząć. Miał nadzieję, że tym uspokoi jego wszelkie wątpliwości i będą mogli ruszyć na wielkie poszukiwania. Jeśli będa mieli szczęście to nawet daleko nie będą musieli szukać. Skoro Lorcan wspomniał, że jego przyjaciel miał łeb na karku i trzymał się z daleka od terenów klanowych to szukanie go po lochach mogli sobie na starcie odhaczyć.
— To idziemy na plażę? Miły spacer jakoś zrekompensuje mi tę pobudkę.
Awatar użytkownika
Lorcan
Samotnik
<b>Samotnik</b>
Posty: 57
Płeć: Samiec
Siła: 25 (15+10)
Zręczność: 20 (10+10)
Czujność: 20 (10+10)
Wiedza: 25 (15+10)
Życie: 100

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Lorcan »

skoro wilk w ten sposób stawiał sprawę, Lorcan nie widział sensu się z nim spierać — zresztą chyba i tak już go rozbudził. Skinął więc głową z lekkim uśmiechem. Z jakiegoś powodu wizja sielankowego spaceru po plaży we miłym towarzystwie zaczęła robić się tak przyjemna, że aż trochę żałował, że w takich okolicznościach. Jakaś egoistyczna część szepnęła mu, że przecież Mariusowi na pewno nic nie jest, więc poszukiwania poszukiwaniami, ale w międzyczasie można by spróbować znaleźć jakiś bar czy coś?
— Myślę, że to dobre miejsce, żeby zacząć. Kiedy go tam nie zastałem, wziąłem się za szukanie jego śladów wracających w las, może coś tam przeoczyłem? — zastanawiał się na głos. Jeśli Málvarg czuł się gotowy, poprowadził go w stronę plaży.

//zt
posiada: aloes
Awatar użytkownika
Málvarg
Samotnik
<b>Samotnik</b>
Posty: 63
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 30 (20+10)
Zręczność: 20 (10+10)
Czujność: 20 (10+10)
Wiedza: 10
Życie: 100
Energia: 100
Punkty Doświadczenia: 0

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Málvarg »

Poszedł za nim.

zt
Awatar użytkownika
Złocisty Zmierzch
Adept
Klan Ognia
<b>Adept</b><br>Klan Ognia
Posty: 47
Rodzice: Promień Jutrzenki x Vaelcarth
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 10
Zręczność: 10
Czujność: 10
Punkty Doświadczenia: 14

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Złocisty Zmierzch »

polowanie
ofiara: gronostaj (gr.1), dorosły, statystyki: s. 6 / z. 7 / cz. 5
łowca: Z. Zmierzch (-0pż), adept, statystyki: s. 10 / z. 10 / cz. 10


Był adeptem! Miał nadzieję, że skoro jest już adeptem (ciężkie słowo, ale je zapamiętał, bo mądrym wilczkiem po rodzicach był!) to mógł opuszczać tereny Klanu Ognia. Przecież zamierzał być przy tym bardzo ostrożny i nie wpadać w kłopoty. Możliwe, że przypadkiem zapomniał spytać rodziców o pozwolenie na opuszczenie ziem klanowych bo bał się, że mu po prostu nie pozwolą. Miał ochote trochę pozwiedzać, a że słońce piekło niemiłosiernie — postanowił zrobić sobie w końcu przystanek w cieniu dużego drzewa. Ojej, ależ było wielkie! Zadarł aż łebek, przyglądając się rozłożystym gałęziom.

I wtedy zobaczył, jak z dziupli wyskakuje dziwne zwierzątko. Dotąd nie miał okazji zobaczyć gronostaja na oczy, więc był to dla jego niebieskich oczek naprawdę niesamowity widok. Jednak zwierzę było na tyle sprytne, że kiedy tylko zdało sobie sprawę, że jest obserwowane — uciekło w trawę, znikając w mgnieniu oka.
Ej, czekaj! Chcę się tylko pobawić! — zawołał, dając nura w trawę. Instynktownie zaczął węszyć, rozglądać się za śladami zwierzątka. Raz za razem poruszył uszkiem, kiedy zdawało mu się, że słyszy szelest traw. Unosił wtedy łebek i próbował rozejrzeć się za ofiarą towarzyszem zabaw, ot, chociażby wypatrując miejsca, gdzie trawa porusza się mniej naturalnie, niż w innych.
Awatar użytkownika
Złocisty Zmierzch
Adept
Klan Ognia
<b>Adept</b><br>Klan Ognia
Posty: 47
Rodzice: Promień Jutrzenki x Vaelcarth
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 10
Zręczność: 10
Czujność: 10
Punkty Doświadczenia: 14

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Złocisty Zmierzch »

Tuptał więc sobie i tuptał, próbując wytropić gronostaja. W pewnym momencie, jak mu się zdawało, zobaczył czarny ogonek zwierzęcia! Susem więc ruszył w kępę trawy, planując po prostu złapać stworzonko pomiędzy swoje przednie łapki i lepiej mu się przyjrzeć. Nie chciał przecież robić mu krzywdy!
Jednak to, co utknęło między przednimi łapami Złocistego Zmierzchu wcale nie była łasica. Coś, co wziął za czarny koniec gronostaja okazało się finalnie być brzydką ropuchą, w kolorze co prawda ziemistym — ale za to cień na nią padał, każdy mógł się pomylić. A że nie miała futerka... Cóż, w tych całych emocjach najpewniej nie dostrzegł tego szczegółu!
Ojej, ale pani jest bbbb... — urwał. Rodzice uczyli, że nieładnie jest mówić innym, że są brzydcy. — Ale pani jest bardzo niefuterkowa. Nie pani szukam, do widzenia. — Jakoś wybrnął. Sądząc po minie ropuchy (wielkie oczy, obojętność na chropowatej mordzie i tępawy wyraz uczepiony facjaty) zwierzę wcale się nie gniewało. Ostrożnie się od niej odsunął, czmychnął w trawę i szukał dalej.
Awatar użytkownika
Złocisty Zmierzch
Adept
Klan Ognia
<b>Adept</b><br>Klan Ognia
Posty: 47
Rodzice: Promień Jutrzenki x Vaelcarth
Płeć: Samiec
Ciąża: Nie dotyczy
Siła: 10
Zręczność: 10
Czujność: 10
Punkty Doświadczenia: 14

Cień wielkiego drzewa

Post autor: Złocisty Zmierzch »

Mknął już niczym strzała, bo bał się, że ma bardzo dużo czasu do nadrobienia! W końcu zmarnował go tak dużo na ropuchę! (Tak naprawdę poświęcił jej raptem chwilę, ale jakoś zdawało mu się zupełnie inaczej — miał w sobie nadal nieco ze zniecierpliwionego szczeniaka). Pędził przez trawy i inne rośliny, szeleszcząc tak głośno, że pewnie nie tylko gronostaj, ale cała zwierzyna w promieniu wielu metrów, doskonale zdawała sobie sprawę z obecności niedużego, wyglądającego na nieco za chudego, młodego drapieżcy.

Jak nietrudno się domyślić — dzisiaj z gronostajem się nie pobawił. Zwierzyna uciekła, zanim nawet na dobre zaczął jej szukać... Z posmakiem pierwszej tak poważnej i gorzkiej porażki wrócił do domu. I na co mu było to opuszczanie terenów stada? Widocznie poza ziemiami należącymi do Ognia nic dobrego go dzisiaj nie czekało. Ciężkim krokiem, kołysząc leniwie ogonem zwieszonym na końcu ciała i pochyloną głową zmierzał w stronę domu. Oczywiście, że nikomu o tym nie powie. Jak już uda mu się złapać tego... futerkowego cosia — wtedy na pewno się pochwali!

/ zt.
polowanie
zakończone niepowodzeniem
ODPOWIEDZ

Wróć do „Polana Rozjemców”