Administracja
• Sulfur, Adirael, Aurora
Wydarzenia
• Zadania kwartalne
• Konkurs na fanfick (do 26.06)
• Klan Potępienia — Dzień Gniewu (do 22.06)
• Sulfur, Adirael, Aurora
Wydarzenia
• Zadania kwartalne
• Konkurs na fanfick (do 26.06)
• Klan Potępienia — Dzień Gniewu (do 22.06)
![]() |
20°C | CIEPŁO Lato nieśmiało zagląda w progi Wilczej Krainy. Ciepłe, pełne słonecznego blasku dni tylko czasemi urozmaicane są drobnym deszczykiem. |
Forum w trakcie przebudowy! Zapraszamy na nasz {Discord} po więcej informacji.
Wodopój
- Sinister
- Dowódca Wilkołaków
Filodoks - Posty: 144
- Rodzice: Zelda & Taiga [Sai]
- Płeć: Samiec
- Siła: 74 (34 + 40)
- Zręczność: 50 (10 + 40)
- Czujność: 50 (10 + 40)
- Wiedza: 17
- Życie: 100
- Energia: 70 (14.04)
- Punkty Doświadczenia: 19
- Profesje: Myśliwy [1]
- Tytuł: Czarny Księżnik
Wodopój
Wiatr szarpał gałęziami drzew, tworząc melodię pląsającą w ich koronach i przerywającą ciszę. Zimne powiewy wdzierały się w futra myśliwych, niosąc ze sobą zapachy lasu, wody i wilgoci, które przenikały głęboko do ich nozdrzy. Zapach kwitnących drzew i wilgotnej roślinności unosił się w powietrzu, a w połączeniu z zapachem wody tworzył mieszankę przywodzącą na myśl wiosenne nuty budzącego się z zimowego snu życia. Ścieżki w lesie były mokre, a mgła leniwie wypełzająca z niższych partii, zaczynała rozmywać kontury drzew i krzewów. Szum wiatru z powodzeniem maskował wszelkie cichsze dźwięki, czyniąc polowanie potencjalnie bardziej nieprzewidywalnym. Po drodze, wśród gęstych zarośli, pojawiły się tropy. Mniejsze ślady, zaledwie niewielkie zagłębienia w ziemi, wskazywały na obecność drobniejszej zwierzyny – zajęcy i ptactwa, które niedawno przemknęły przez ten fragment lasu. Ich zapachy zlewały się z wilgotnym powietrzem i docierały do nozdrzy księżycowych. W miarę jak kontynuowali swoją drogę, wiatr niósł kolejne informacje. Zapewne Riril poczuła je jako pierwsza. Tam, gdzie roślinność była gęstsza, powietrze stało się bardziej chłodne, a zapach zwierzyny wyraźniejszy. Pomiędzy krzewami mogli dostrzec wygięte gałęzie, na których widniały niewielkie odciski. Jednak tropy te były już odległe, a świeży zapach wskazywał, że zwierzyna oddaliła się od ich ścieżki.
_
W milczeniu skinął łbem do Rehelyina, choć na jego pysku próżno było szukać uśmiechu, to w gruncie rzeczy lubił polowania w tym składzie. Każde z nich wiedziało co robić i jaką pełni funkcję, nikomu nie trzeba było tłumaczyć i raczej nie musiał się o nikogo specjalnie martwić, co sprawiało, że mógł w pełni skupić się na celu polowania.
Siwy szedł w milczeniu, pewnie stawiając kroki na wilgotnej ziemi, choć lekko zapadał się w grunt pod własnym ciężarem. Starał się iść w pewnej odległości od innych, aby każde z nich tropiło na trochę innym odcinku lasu, co powinno znacząco przyśpieszyć proces tropienia. Taką przynajmniej miał nadzieję.
Na moment stanął w miejscu, unosząc pysk i wciągając głęboko powietrze. Wyczuł w nim subtelne nuty, które mówiły mu o obecności zwierzyny, zapach był jednak dość ulotny. Nie obiecywał także wielkiego wyzwania, więc zaraz porzucił go i ruszył przed siebie kierując wzrok w inne miejsce.
_
W milczeniu skinął łbem do Rehelyina, choć na jego pysku próżno było szukać uśmiechu, to w gruncie rzeczy lubił polowania w tym składzie. Każde z nich wiedziało co robić i jaką pełni funkcję, nikomu nie trzeba było tłumaczyć i raczej nie musiał się o nikogo specjalnie martwić, co sprawiało, że mógł w pełni skupić się na celu polowania.
Siwy szedł w milczeniu, pewnie stawiając kroki na wilgotnej ziemi, choć lekko zapadał się w grunt pod własnym ciężarem. Starał się iść w pewnej odległości od innych, aby każde z nich tropiło na trochę innym odcinku lasu, co powinno znacząco przyśpieszyć proces tropienia. Taką przynajmniej miał nadzieję.
Na moment stanął w miejscu, unosząc pysk i wciągając głęboko powietrze. Wyczuł w nim subtelne nuty, które mówiły mu o obecności zwierzyny, zapach był jednak dość ulotny. Nie obiecywał także wielkiego wyzwania, więc zaraz porzucił go i ruszył przed siebie kierując wzrok w inne miejsce.
___

THEME I / II / III / IV
karta postaci ▪ ekwipunek 
— zimnokrwisty rodu nightshade —
zmieniony przez ithila w bestię.
jest postawnym wilkiem o długiej, ciemnoszarej sierści.
ma charakterystyczne dla nightshade wydłużone uszy
i wyraziste, kryształowo-błękitne ślepia.
wyglądem bardziej przypomina cyborga, niż zwierzę.
nieuchwytny, nieustraszony, nieujarzmiony.
— eclipse of thousand stars —
▪ quild nilli'tií: if you gonna set fire to the night
baby, let me be the lighter [ Rune ]


THEME I / II / III / IV


— zimnokrwisty rodu nightshade —
zmieniony przez ithila w bestię.
jest postawnym wilkiem o długiej, ciemnoszarej sierści.
ma charakterystyczne dla nightshade wydłużone uszy
i wyraziste, kryształowo-błękitne ślepia.
wyglądem bardziej przypomina cyborga, niż zwierzę.
nieuchwytny, nieustraszony, nieujarzmiony.
— eclipse of thousand stars —
▪ quild nilli'tií: if you gonna set fire to the night
baby, let me be the lighter [ Rune ]

- Riril
- Lunar
- Posty: 126
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 35 [15+20]
- Zręczność: 30 [10+20]
- Czujność: 10
- Wiedza: 20
- Życie: 76 (01.06)
- Energia: 70 (20.05)
- Punkty Doświadczenia: 33 [103]
- Profesje: Tropiciel [1]
Wodopój
podążając tropem zapachów i śladów jak po nitce, wkrótce była w stanie ocenić co konkretnie tropią.
— Antylopa. — mruknęła, gdy choć na chwilę miała pyski towarzyszy wystarczająco blisko, by w ogóle ją usłyszeć, chociaż równie dobrze mogło być to powiedziane nawet do siebie samej. W końcu ich nosy nie były wcale mniej sprawne. Plątaninę pomniejszych tropów ignorowała już podświadomie.
Była w stanie już ocenić, że zwierząt jest co najmniej cztery sztuki, ale miało to marginalne znaczenie. Wysoce wątpliwym było by antylopy zamierzały udzielić wsparcia wybranej ofierze.
Zwierzyna była coraz bliżej i spomiędzy drzew wilczyca widziała już prześwity, więc tylko skierowała łeb w stronę Sinistra i brata by każdy z nich zdążył się przygotować. Od tego pierwszego pewnie poniekąd oczekiwała też decyzji co do wyboru ofiary, sama już brała pod uwagę, że pewnie znów skończy na czyimś grzbiecie.
— Antylopa. — mruknęła, gdy choć na chwilę miała pyski towarzyszy wystarczająco blisko, by w ogóle ją usłyszeć, chociaż równie dobrze mogło być to powiedziane nawet do siebie samej. W końcu ich nosy nie były wcale mniej sprawne. Plątaninę pomniejszych tropów ignorowała już podświadomie.
Była w stanie już ocenić, że zwierząt jest co najmniej cztery sztuki, ale miało to marginalne znaczenie. Wysoce wątpliwym było by antylopy zamierzały udzielić wsparcia wybranej ofierze.
Zwierzyna była coraz bliżej i spomiędzy drzew wilczyca widziała już prześwity, więc tylko skierowała łeb w stronę Sinistra i brata by każdy z nich zdążył się przygotować. Od tego pierwszego pewnie poniekąd oczekiwała też decyzji co do wyboru ofiary, sama już brała pod uwagę, że pewnie znów skończy na czyimś grzbiecie.
𝓡𝓲𝓻𝓲𝓵
•❅────✧❅✦❅✧─────❅•
we'll make it to the other side
and start a tiny riot
•❅────✧❅✦❅✧─────❅•
Życie jest krótkie.
Cierpienie ma swój kres.

Lunarna Harmonia (3/3 maj)
Zręczność +10 | Ataki + 10 DMG (sojusznicy)
Czas trwania: do wyjścia tematu.

★ 47 PD (polowanie) ★ 33 PD (skarbiec KK) ★ 3 PD (badania KK) ★
★ 6PD wydobycie klanowe ★ 34 PD eventowe ★

szafir, słoik ze świetlikami, diament, topaz, tygrysie oko,
brusztyn, rubin, szmaragd, szkarłat podziemi, czarna perła,
łuska pancernika
•❅────✧❅✦❅✧─────❅•

✶☽ ★ ☆ ✮ ✯ ☾✶
we'll make it to the other side
and start a tiny riot
•❅────✧❅✦❅✧─────❅•
Życie jest krótkie.
Cierpienie ma swój kres.

Lunarna Harmonia (3/3 maj)
Zręczność +10 | Ataki + 10 DMG (sojusznicy)
Czas trwania: do wyjścia tematu.

★ 47 PD (polowanie) ★ 33 PD (skarbiec KK) ★ 3 PD (badania KK) ★
★ 6PD wydobycie klanowe ★ 34 PD eventowe ★

szafir, słoik ze świetlikami, diament, topaz, tygrysie oko,
brusztyn, rubin, szmaragd, szkarłat podziemi, czarna perła,
łuska pancernika
•❅────✧❅✦❅✧─────❅•

✶☽ ★ ☆ ✮ ✯ ☾✶
- Rehelyin
- Arkanista
Szron - Posty: 27
- Rodzice: Sulfur yl Venko
- Płeć: Samiec
- Ciąża: Nie dotyczy
- Siła: 12
- Zręczność: 45 (15+30)
- Czujność: 40 (10+30)
- Wiedza: 40
- Życie: 100
- Energia: 60
- Punkty Doświadczenia: 6 (435 wym)
- Profesje: Uzdrowiciel [3]
Wodopój
Zajął odpowiednie miejsce w formacji, którą tworzyli i pokrywał swoją część lasu, choć jednak bezskutecznie — to znaczy może na tyle skutecznie, żeby wiedzieć, że po jego stronie nie ma żadnych śladów wartych sprawdzenia. Zastanawiał się nawet, czy ma aż tak słaby nos albo wzrok, ale że nie miał zbyt wielu kompleksów, toteż nie załamywał się, że idą już spory kawał, a on nadal nie ma się czym pochwalić.
Tym razem laury przypadły jego siostrze, która — na szczęście, nie zrozumcie mnie źle, kto by chciał tropić bez końca? — znalazła trop godny uwagi. Zatrzymał się więc, zastrzygł uszami w jej stronę w końcu podszedł.
— Brawo. — Powiedział, podziwiając trop i wąchając. Zapamiętał ten zapach i podążył nim już z grupą, coraz wyraźniej słysząc, że się zbliżają. Ściszył więc krok i nieco spowolnił, wsłuchując się w wiatr, by mieć pewność, z której strony wieje.
Tym razem laury przypadły jego siostrze, która — na szczęście, nie zrozumcie mnie źle, kto by chciał tropić bez końca? — znalazła trop godny uwagi. Zatrzymał się więc, zastrzygł uszami w jej stronę w końcu podszedł.
— Brawo. — Powiedział, podziwiając trop i wąchając. Zapamiętał ten zapach i podążył nim już z grupą, coraz wyraźniej słysząc, że się zbliżają. Ściszył więc krok i nieco spowolnił, wsłuchując się w wiatr, by mieć pewność, z której strony wieje.
Rehelyin
The seeker of stars![]() ![]() ![]() ![]() ![]() _ I'm high, I'm from outer space I got Milky Way for blood, evolution in my vein I'm gone, I've been far away I'ma lumineer now, makin' moves, startin' waves ![]() |
![]() |
- Sinister
- Dowódca Wilkołaków
Filodoks - Posty: 144
- Rodzice: Zelda & Taiga [Sai]
- Płeć: Samiec
- Siła: 74 (34 + 40)
- Zręczność: 50 (10 + 40)
- Czujność: 50 (10 + 40)
- Wiedza: 17
- Życie: 100
- Energia: 70 (14.04)
- Punkty Doświadczenia: 19
- Profesje: Myśliwy [1]
- Tytuł: Czarny Księżnik
Wodopój
W miarę jak zapuszczali się w głębsze partie lasu, wiatr, który wcześniej niósł zapachy, teraz przycichł pozostawiając po sobie tylko delikatne szelesty liści. Wkrótce, po kilku chwilach milczenia, pomiędzy krzewami i gęstymi drzewami wyłoniło się niewielkie stado antylop. Ich ciała były smukłe, pokryte gładką sierścią, która mieniła się w odcieniach brązu i złota, doskonale wtapiając się w otoczenie. Wysokie nogi stawiały kroki z gracją, a ich czujne oczy śledziły każdy ruch w lesie. Największą uwagę przyciągały jednak
charakterystyczne, spiralnie skręcone rogi, widoczne u jedynego samca w grupie. Stado liczyło kilka osobników, choć poza samcem, w grupie znajdowały się tylko samice i jeden podrostek. Antylopy przedzierały się przez roślinność, powoli przesuwając się w kierunku wodopoju, gdzie miały zamiar napić się. Ich ruchy były płynne, ale czujne, samice co jakiś czas poruszały uszami i rozglądały się w poszukiwaniu zagrożenia, a choć jeszcze nie wyczuły obecności myśliwych, to ci nie mieli zbyt wiele czasu do stracenia, jeśli chcieli mieć po swojej stronie element zaskoczenia.
_
Ruszył w ślad za ścieżką wytyczoną przez Riril, z nosem przy ziemi zmierzając do celu jakim było odnalezione przez tropicielkę stado. A więc antylopy. Ciekawe czy te rogacze też spróbują ich zamrozić? Albo oślepić, skoro już zima odchodziła w niepamięć. Gdy docierali w głębsze partie lasu, i w miarę jak woń stawała się bardziej intensywna, dowódca zwalniał kroku i wytężał słuch oraz wzrok. Byli dość blisko, dobrze byłoby się nie wystawić teraz jakoś głupio. Ostrożnie wsunął łeb między gęstwinę krzewów i w oddali zobaczył stado zmierzające do wodopoju. Pomiędzy drzewami zauważył samca – jego rogi wyróżniały się na tle reszty stada. Sinister uniósł lekko łeb, sprawdzając, czy reszta Księżycowych też go zauważyła. Patrzył na Riril i Rehelyin, zaś jego spojrzenie było krótkie, wymowne i kryło się w nim pytanie. Czy ten będzie godny Księżycowych? Zatrzymał się na jedną chwilę, pozwalając im przeanalizować sytuację, a następnie ruszył powoli przed siebie, stawiając ostrożnie kroki na wilgotnej ziemi. Subtelny, stłumiony przez rośliny wiatr zdawał się im przez moment sprzyjać, niosąc zapachy w ich stronę, dając im szansę na podkradnięcie się bliżej. Błękitne oczy nie spuszczały wzroku z ofiary, a zmysły były wyostrzone do granic możliwości. Gdy tylko dostrzegł, że samiec odwraca głowę, zwolnił jeszcze bardziej, zbliżając się do niego bezszelestnie. Każdy ruch zdawał się być przemyślany, staranny i wykalkulowany. Odległość między nim a samcem malała, a pod jego syntetyczną skórą rosło napięcie. Przyczaił się wstrzymując oddech i czekając aż reszta zajmie pozycje. Chciał mieć pewność, że zaatakują w odpowiednim momencie. Pogoń mogła się rozpocząć w każdej sekundzie.
charakterystyczne, spiralnie skręcone rogi, widoczne u jedynego samca w grupie. Stado liczyło kilka osobników, choć poza samcem, w grupie znajdowały się tylko samice i jeden podrostek. Antylopy przedzierały się przez roślinność, powoli przesuwając się w kierunku wodopoju, gdzie miały zamiar napić się. Ich ruchy były płynne, ale czujne, samice co jakiś czas poruszały uszami i rozglądały się w poszukiwaniu zagrożenia, a choć jeszcze nie wyczuły obecności myśliwych, to ci nie mieli zbyt wiele czasu do stracenia, jeśli chcieli mieć po swojej stronie element zaskoczenia.
_
Ruszył w ślad za ścieżką wytyczoną przez Riril, z nosem przy ziemi zmierzając do celu jakim było odnalezione przez tropicielkę stado. A więc antylopy. Ciekawe czy te rogacze też spróbują ich zamrozić? Albo oślepić, skoro już zima odchodziła w niepamięć. Gdy docierali w głębsze partie lasu, i w miarę jak woń stawała się bardziej intensywna, dowódca zwalniał kroku i wytężał słuch oraz wzrok. Byli dość blisko, dobrze byłoby się nie wystawić teraz jakoś głupio. Ostrożnie wsunął łeb między gęstwinę krzewów i w oddali zobaczył stado zmierzające do wodopoju. Pomiędzy drzewami zauważył samca – jego rogi wyróżniały się na tle reszty stada. Sinister uniósł lekko łeb, sprawdzając, czy reszta Księżycowych też go zauważyła. Patrzył na Riril i Rehelyin, zaś jego spojrzenie było krótkie, wymowne i kryło się w nim pytanie. Czy ten będzie godny Księżycowych? Zatrzymał się na jedną chwilę, pozwalając im przeanalizować sytuację, a następnie ruszył powoli przed siebie, stawiając ostrożnie kroki na wilgotnej ziemi. Subtelny, stłumiony przez rośliny wiatr zdawał się im przez moment sprzyjać, niosąc zapachy w ich stronę, dając im szansę na podkradnięcie się bliżej. Błękitne oczy nie spuszczały wzroku z ofiary, a zmysły były wyostrzone do granic możliwości. Gdy tylko dostrzegł, że samiec odwraca głowę, zwolnił jeszcze bardziej, zbliżając się do niego bezszelestnie. Każdy ruch zdawał się być przemyślany, staranny i wykalkulowany. Odległość między nim a samcem malała, a pod jego syntetyczną skórą rosło napięcie. Przyczaił się wstrzymując oddech i czekając aż reszta zajmie pozycje. Chciał mieć pewność, że zaatakują w odpowiednim momencie. Pogoń mogła się rozpocząć w każdej sekundzie.
___

THEME I / II / III / IV
karta postaci ▪ ekwipunek 
— zimnokrwisty rodu nightshade —
zmieniony przez ithila w bestię.
jest postawnym wilkiem o długiej, ciemnoszarej sierści.
ma charakterystyczne dla nightshade wydłużone uszy
i wyraziste, kryształowo-błękitne ślepia.
wyglądem bardziej przypomina cyborga, niż zwierzę.
nieuchwytny, nieustraszony, nieujarzmiony.
— eclipse of thousand stars —
▪ quild nilli'tií: if you gonna set fire to the night
baby, let me be the lighter [ Rune ]


THEME I / II / III / IV


— zimnokrwisty rodu nightshade —
zmieniony przez ithila w bestię.
jest postawnym wilkiem o długiej, ciemnoszarej sierści.
ma charakterystyczne dla nightshade wydłużone uszy
i wyraziste, kryształowo-błękitne ślepia.
wyglądem bardziej przypomina cyborga, niż zwierzę.
nieuchwytny, nieustraszony, nieujarzmiony.
— eclipse of thousand stars —
▪ quild nilli'tií: if you gonna set fire to the night
baby, let me be the lighter [ Rune ]

- Ezayra
- Ognik
- Posty: 106
- Rodzice: Ikke [NPC]
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 5
- Zręczność: 30 (20+10)
- Czujność: 15 (5+10)
- Wiedza: 20
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 11
Wodopój
Wydobycie Kropla Życia
Kremowa poruszała się ostrożnie, uważając, by nie zadeptać śladów zwierzyny prowadzących w głąb lasu. Znała ten kierunek. Wodopój. Źródło, do którego wracają wszyscy — prędzej czy później. Jej łapy stąpały po wilgotnym mchu, a mgła coraz gęściej oplatała świat dookoła. Szukała Kropli Życia. Nie tej symbolicznej — dosłownej. Czystej, szmaragdowej wody, nieskażonej, przesiąkniętej tym, co pradawne. Zatrzymała się, czując pod pazurami miękką ziemię. Już blisko.
Kremowa poruszała się ostrożnie, uważając, by nie zadeptać śladów zwierzyny prowadzących w głąb lasu. Znała ten kierunek. Wodopój. Źródło, do którego wracają wszyscy — prędzej czy później. Jej łapy stąpały po wilgotnym mchu, a mgła coraz gęściej oplatała świat dookoła. Szukała Kropli Życia. Nie tej symbolicznej — dosłownej. Czystej, szmaragdowej wody, nieskażonej, przesiąkniętej tym, co pradawne. Zatrzymała się, czując pod pazurami miękką ziemię. Już blisko.
「 ✦ 𝙴𝚣𝚊𝚢𝚛𝚊 ✦ 」
──── ୨୧ ────
Here's to the crazy ones. The misfits. The rebels. The troublemakers.
The round pegs in the square holes. The ones who see things differently.
They're not fond of rules. And they have no respect for the status quo.
WYPOSAŻENIE:
⊂ torba przewieszona przez ramię, kremowy szalik na szyi,
znaleziony list, Quercus x3, miód, kropla życia ⊃
──── ୨୧ ────
MIŁOŚĆ: Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to by był.
⊂ brak ⊃
You can quote them, disagree with them, glorify or vilify them. About
the only thing you can't do is ignore them. Because they change things.
They push the human race forward. And while some may see them as
the crazy ones, we see genius.
──── ୨୧ ────
KARTA POSTACI
꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷
──── ୨୧ ────
Here's to the crazy ones. The misfits. The rebels. The troublemakers.
The round pegs in the square holes. The ones who see things differently.
They're not fond of rules. And they have no respect for the status quo.
WYPOSAŻENIE:
⊂ torba przewieszona przez ramię, kremowy szalik na szyi,
znaleziony list, Quercus x3, miód, kropla życia ⊃
──── ୨୧ ────
MIŁOŚĆ: Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to by był.
⊂ brak ⊃
You can quote them, disagree with them, glorify or vilify them. About
the only thing you can't do is ignore them. Because they change things.
They push the human race forward. And while some may see them as
the crazy ones, we see genius.
──── ୨୧ ────
KARTA POSTACI
꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷
- Ezayra
- Ognik
- Posty: 106
- Rodzice: Ikke [NPC]
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 5
- Zręczność: 30 (20+10)
- Czujność: 15 (5+10)
- Wiedza: 20
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 11
Wodopój
Wodopój objawił się nagle — zza przesuwającej się mlecznej kurtyny mgły wyłoniło się lustro wody. Szmaragdowe, spokojne, ciche. Drzewa wokół wydawały się szeptać — albo to echo jej własnych myśli. Ezayra zbliżyła się powoli, nisko trzymając łeb. Uniosła spojrzenie, jakby pytała otoczenia, czy może…
„Czy mogę?”
Nie było odpowiedzi. Tylko cisza. I wtedy zrozumiała, że właśnie ta cisza była przyzwoleniem. Zaczęła rozglądać się za najczystszym miejscem — tam, gdzie woda wypływała z ziemi, nietknięta.
„Czy mogę?”
Nie było odpowiedzi. Tylko cisza. I wtedy zrozumiała, że właśnie ta cisza była przyzwoleniem. Zaczęła rozglądać się za najczystszym miejscem — tam, gdzie woda wypływała z ziemi, nietknięta.
「 ✦ 𝙴𝚣𝚊𝚢𝚛𝚊 ✦ 」
──── ୨୧ ────
Here's to the crazy ones. The misfits. The rebels. The troublemakers.
The round pegs in the square holes. The ones who see things differently.
They're not fond of rules. And they have no respect for the status quo.
WYPOSAŻENIE:
⊂ torba przewieszona przez ramię, kremowy szalik na szyi,
znaleziony list, Quercus x3, miód, kropla życia ⊃
──── ୨୧ ────
MIŁOŚĆ: Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to by był.
⊂ brak ⊃
You can quote them, disagree with them, glorify or vilify them. About
the only thing you can't do is ignore them. Because they change things.
They push the human race forward. And while some may see them as
the crazy ones, we see genius.
──── ୨୧ ────
KARTA POSTACI
꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷
──── ୨୧ ────
Here's to the crazy ones. The misfits. The rebels. The troublemakers.
The round pegs in the square holes. The ones who see things differently.
They're not fond of rules. And they have no respect for the status quo.
WYPOSAŻENIE:
⊂ torba przewieszona przez ramię, kremowy szalik na szyi,
znaleziony list, Quercus x3, miód, kropla życia ⊃
──── ୨୧ ────
MIŁOŚĆ: Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to by był.
⊂ brak ⊃
You can quote them, disagree with them, glorify or vilify them. About
the only thing you can't do is ignore them. Because they change things.
They push the human race forward. And while some may see them as
the crazy ones, we see genius.
──── ୨୧ ────
KARTA POSTACI
꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷
- Ezayra
- Ognik
- Posty: 106
- Rodzice: Ikke [NPC]
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 5
- Zręczność: 30 (20+10)
- Czujność: 15 (5+10)
- Wiedza: 20
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 11
Wodopój
Znalazła ją. Smuga przejrzystej wody wypływała ze szczeliny między dwoma kamieniami, tworząc mały odpływ ku głębszej części wodopoju. Ezayra nachyliła się i nabrała ją do delikatnego naczynia, jakie stworzyła wcześniej — skorupki po dużym orzechu.
Kropla Życia. Zachowała ją z szacunkiem, zabezpieczając starannie, by nie uronić ani kropli. Później usiadła na chwilę nad wodą, pozwalając mgłom owinąć się wokół niej jak starym płaszczem. Nie mówiła nic. Nie trzeba było. A potem opuściła miejscówkę.
/zt
Kropla Życia. Zachowała ją z szacunkiem, zabezpieczając starannie, by nie uronić ani kropli. Później usiadła na chwilę nad wodą, pozwalając mgłom owinąć się wokół niej jak starym płaszczem. Nie mówiła nic. Nie trzeba było. A potem opuściła miejscówkę.
/zt
「 ✦ 𝙴𝚣𝚊𝚢𝚛𝚊 ✦ 」
──── ୨୧ ────
Here's to the crazy ones. The misfits. The rebels. The troublemakers.
The round pegs in the square holes. The ones who see things differently.
They're not fond of rules. And they have no respect for the status quo.
WYPOSAŻENIE:
⊂ torba przewieszona przez ramię, kremowy szalik na szyi,
znaleziony list, Quercus x3, miód, kropla życia ⊃
──── ୨୧ ────
MIŁOŚĆ: Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to by był.
⊂ brak ⊃
You can quote them, disagree with them, glorify or vilify them. About
the only thing you can't do is ignore them. Because they change things.
They push the human race forward. And while some may see them as
the crazy ones, we see genius.
──── ୨୧ ────
KARTA POSTACI
꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷
──── ୨୧ ────
Here's to the crazy ones. The misfits. The rebels. The troublemakers.
The round pegs in the square holes. The ones who see things differently.
They're not fond of rules. And they have no respect for the status quo.
WYPOSAŻENIE:
⊂ torba przewieszona przez ramię, kremowy szalik na szyi,
znaleziony list, Quercus x3, miód, kropla życia ⊃
──── ୨୧ ────
MIŁOŚĆ: Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to by był.
⊂ brak ⊃
You can quote them, disagree with them, glorify or vilify them. About
the only thing you can't do is ignore them. Because they change things.
They push the human race forward. And while some may see them as
the crazy ones, we see genius.
──── ୨୧ ────
KARTA POSTACI
꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷꒦꒷
- Amaruq
- Zjawa
- Posty: 123
- Rodzice: Neffrea & Mavi Alov
- Płeć: Samiec
- Siła: 28
- Zręczność: 15
- Czujność: 59 (9+50)
- Wiedza: 0
- Życie: 98 (16/06)
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 19
Wodopój
[ zbieractwo: rumianek ]
Szukając rumianku, młody wilk wszedł w najstarszą część lasu.
Nigdy wcześniej nie zbierał rumianku, ale podejrzewał, że ten zakątek świata to niezłe miejsce, by zacząć szuać — tam, gdzie czas płynie inaczej, a mgła nigdy nie znika. Las przyjął go jakoś tak... niechętnie.
Ściółka była miękka, wilgotna, co chwila zapadał się łapami, zostawiając za sobą ciemne ślady. Korony drzew przysłaniały niebo, a powietrze było gęste jak mleko — pachniało mokrymi liśćmi, grzybami i czymś jeszcze… starym. Niepokojącym.
Amaruq szedł powoli, uważnie rozglądając się wkoło. Co kilka kroków zatrzymywał się, nasłuchiwał. Liście szeleściły, ale nie było wiatru. Mgła przesuwała się leniwie, jakby sama decydowała, co pokaże, a co ukryje. Dotarł w końcu nad wodopój. Woda lśniła szmaragdowo, nieruchoma i zbyt cicha. Na jej powierzchni odbijały się zielonkawe kręgi, które rozchodziły się bez powodu. Wilk zbliżył się na kilka kroków, ale nie napił się. Coś w tej ciszy było zbyt… czujne.
Szukając rumianku, młody wilk wszedł w najstarszą część lasu.
Nigdy wcześniej nie zbierał rumianku, ale podejrzewał, że ten zakątek świata to niezłe miejsce, by zacząć szuać — tam, gdzie czas płynie inaczej, a mgła nigdy nie znika. Las przyjął go jakoś tak... niechętnie.
Ściółka była miękka, wilgotna, co chwila zapadał się łapami, zostawiając za sobą ciemne ślady. Korony drzew przysłaniały niebo, a powietrze było gęste jak mleko — pachniało mokrymi liśćmi, grzybami i czymś jeszcze… starym. Niepokojącym.
Amaruq szedł powoli, uważnie rozglądając się wkoło. Co kilka kroków zatrzymywał się, nasłuchiwał. Liście szeleściły, ale nie było wiatru. Mgła przesuwała się leniwie, jakby sama decydowała, co pokaże, a co ukryje. Dotarł w końcu nad wodopój. Woda lśniła szmaragdowo, nieruchoma i zbyt cicha. Na jej powierzchni odbijały się zielonkawe kręgi, które rozchodziły się bez powodu. Wilk zbliżył się na kilka kroków, ale nie napił się. Coś w tej ciszy było zbyt… czujne.
- Amaruq
- Zjawa
- Posty: 123
- Rodzice: Neffrea & Mavi Alov
- Płeć: Samiec
- Siła: 28
- Zręczność: 15
- Czujność: 59 (9+50)
- Wiedza: 0
- Życie: 98 (16/06)
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 19
Wodopój
Wtedy go zobaczył.
Pomiędzy paprociami i mchem, tam gdzie jedna smuga słońca przebiła się przez liście, rósł — skromny, prawie niewidoczny — rumianek. Małe białe kwiatki z żółtymi środkami, rosnące w samotności. Jakby czekały właśnie na niego. Ruszył w ich stronę, ale las nie pozwolił tak łatwo ich sięgnąć. Z zarośli wypadł jeżozwierz, napuszony, z igłami nastroszonymi jak włócznie. Warknął cicho, ostrzegawczo. Wilk odskoczył instynktownie, unikając ataku kolców, ale za to... wpadł prosto w kępę pokrzyw. Syknął z bólu, ale nie cofnął się. Rumianek był już blisko. Zbliżył się powoli, ostrożnie. Zerwał tylko tyle, ile było trzeba. Nie więcej.
Potem odwrócił się i zniknął w mgle, zostawiając za sobą miejsce, które zdawało się patrzeć mu na grzbiet aż do ostatniego kroku. Nie powiedział nic, ale wiedział, że był tu gościem. A goście nie powinni zbyt długo zabawiać.
[zebrano: 1x rumianek ]
[zt]
Pomiędzy paprociami i mchem, tam gdzie jedna smuga słońca przebiła się przez liście, rósł — skromny, prawie niewidoczny — rumianek. Małe białe kwiatki z żółtymi środkami, rosnące w samotności. Jakby czekały właśnie na niego. Ruszył w ich stronę, ale las nie pozwolił tak łatwo ich sięgnąć. Z zarośli wypadł jeżozwierz, napuszony, z igłami nastroszonymi jak włócznie. Warknął cicho, ostrzegawczo. Wilk odskoczył instynktownie, unikając ataku kolców, ale za to... wpadł prosto w kępę pokrzyw. Syknął z bólu, ale nie cofnął się. Rumianek był już blisko. Zbliżył się powoli, ostrożnie. Zerwał tylko tyle, ile było trzeba. Nie więcej.
Potem odwrócił się i zniknął w mgle, zostawiając za sobą miejsce, które zdawało się patrzeć mu na grzbiet aż do ostatniego kroku. Nie powiedział nic, ale wiedział, że był tu gościem. A goście nie powinni zbyt długo zabawiać.
[zebrano: 1x rumianek ]
[zt]
- Morrigan
- Adept
Klan Natury - Posty: 271
- Rodzice: Chaos i Oranżada
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 10
- Zręczność: 5
- Czujność: 10
- Wiedza: 5
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 9
Wodopój
[ Zbieractwo: Pióro Kruka ]
Morrigan wbiegła tu prędko. Przyjaźniła się z krukami odkąd tylko zniknęli jej rodziciele. Czesto polowała na robaki i dzieliła się nimi z tymi dużymi, czarnymi ptakami, które w zamian czasami dzieliły się z nią innymi zdobyczami!
Dlatego wyjątkowo zwolniła kroku i przysiadła na dużym kamyku, rozglądając się za latającymi przyjaciółmi.
— Kra! Kra! — Zawołała, naśladując kruczą mowę i niemal sama zachichotała. Nie mniej po czasie, dało się słyszeć z oddali odpowiedź! Kruki jej odkrakały!
Zamerdała ogonkiem, kierując się w stronę znajomych dźwięków...
Morrigan wbiegła tu prędko. Przyjaźniła się z krukami odkąd tylko zniknęli jej rodziciele. Czesto polowała na robaki i dzieliła się nimi z tymi dużymi, czarnymi ptakami, które w zamian czasami dzieliły się z nią innymi zdobyczami!
Dlatego wyjątkowo zwolniła kroku i przysiadła na dużym kamyku, rozglądając się za latającymi przyjaciółmi.
— Kra! Kra! — Zawołała, naśladując kruczą mowę i niemal sama zachichotała. Nie mniej po czasie, dało się słyszeć z oddali odpowiedź! Kruki jej odkrakały!
Zamerdała ogonkiem, kierując się w stronę znajomych dźwięków...
.
.•────✧✦✧─────•
.witch of the wilds
▼△▼
______Spooky scary skeletons
______end shivers down your spine
______Shrieking skulls will shock your soul
_______Seal your doom tonight
__P A R T N E R 》Cause spooky scary skeletons
____shout startling shrilly screams,
____They'll sneak from their sarcophagus,
____and just won't leave you be 》... ♥
__P R Z E D M I O T Y 》0x Amulet Metamorfozy
____1x Bagienny Szlam, 1x Czterolistna Koniczyna,
____1x Pióro Kruka, 1x Bursztyn, 1x Dzikie Remedium
______Sticks and stones will break your bones
______They seldom let you snooze
______Spooky scary skeletons
______Will wake you with a "boo!" ___
.....•────✧✦✧─────•.
.
.
.
__Z A P A C H 》Morrigan pachnie jak
____jabłka i świeżo skoszona trawa
Spooky scary skeletons
Are silly all the same. They'll smile
and scrabble slowly by and
drive you so insane
galeria △▼△ kartaMOCE
- Morrigan
- Adept
Klan Natury - Posty: 271
- Rodzice: Chaos i Oranżada
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 10
- Zręczność: 5
- Czujność: 10
- Wiedza: 5
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 9
Wodopój
Gdy tylko zbliżyła się do drzew, gdzie słyszała krakanie znajomych, kilkoro z nich zleciało na niższe gałęzie, kracząc do niej przyjaźnie.
A przynajmniej tak się Morrigan wydawało! Nie była zwierzaroczymśtam by móc porozumiewać się ze zwierzętami, więc to było bardziej na zasadzie "młodej się wydaje".
— Cześć! — Przywitała się z nimi Morrigan, machając ogonkiem — potrzebuję jednego piórka z waszych ślicznych skrzydeł! Albo ogona! Nie musi być duże! Czy możecie dać mi jedno? — Zapytała, nie wiedząc nawet czy kruki ją rozumiały, nie mniej dwa dorosłe ptaszyska zleciały na dół i podskoczyły do niej zaciekawione. Morrigan się zaśmiała i zaczęła z nimi wygłupiać, naprzemiennie goniąc się wokół drzewa, raz one skakały za nią, raz ona truchtała za nimi...
A przynajmniej tak się Morrigan wydawało! Nie była zwierzaroczymśtam by móc porozumiewać się ze zwierzętami, więc to było bardziej na zasadzie "młodej się wydaje".
— Cześć! — Przywitała się z nimi Morrigan, machając ogonkiem — potrzebuję jednego piórka z waszych ślicznych skrzydeł! Albo ogona! Nie musi być duże! Czy możecie dać mi jedno? — Zapytała, nie wiedząc nawet czy kruki ją rozumiały, nie mniej dwa dorosłe ptaszyska zleciały na dół i podskoczyły do niej zaciekawione. Morrigan się zaśmiała i zaczęła z nimi wygłupiać, naprzemiennie goniąc się wokół drzewa, raz one skakały za nią, raz ona truchtała za nimi...
.
.•────✧✦✧─────•
.witch of the wilds
▼△▼
______Spooky scary skeletons
______end shivers down your spine
______Shrieking skulls will shock your soul
_______Seal your doom tonight
__P A R T N E R 》Cause spooky scary skeletons
____shout startling shrilly screams,
____They'll sneak from their sarcophagus,
____and just won't leave you be 》... ♥
__P R Z E D M I O T Y 》0x Amulet Metamorfozy
____1x Bagienny Szlam, 1x Czterolistna Koniczyna,
____1x Pióro Kruka, 1x Bursztyn, 1x Dzikie Remedium
______Sticks and stones will break your bones
______They seldom let you snooze
______Spooky scary skeletons
______Will wake you with a "boo!" ___
.....•────✧✦✧─────•.
.
.
.
__Z A P A C H 》Morrigan pachnie jak
____jabłka i świeżo skoszona trawa
Spooky scary skeletons
Are silly all the same. They'll smile
and scrabble slowly by and
drive you so insane
galeria △▼△ kartaMOCE
- Morrigan
- Adept
Klan Natury - Posty: 271
- Rodzice: Chaos i Oranżada
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 10
- Zręczność: 5
- Czujność: 10
- Wiedza: 5
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 9
Wodopój
W czasie ich zabawy, jeden z kruków upuścił pióro. Gdy Morrigan usiadła nieco zdyszana, kruk chwycił leżące na ziemi pióro w dziób i podskoczył do Morrigan, kładąc je przed nią. Zakrakał, jakby dziękując za wspólną zabawę i wzbił się w powietrze, odlatując na pobliską gałąź.
Morrigan pisnęła radośnie, podnosząc krucze pióro.
— Dziękuję! — Zawołała do ptaków, które odkrakały jej chórem, gdy Morrigan chowała Krucze Pióro do torby.
— Niedługo znów się z wami pobawię! — obiecała im, i ruszyła w dalszą drogę, by znaleźć inne przedmioty dla Chrizantemy.
Zdobyto: Pióro Kruka x1
z/t
Morrigan pisnęła radośnie, podnosząc krucze pióro.
— Dziękuję! — Zawołała do ptaków, które odkrakały jej chórem, gdy Morrigan chowała Krucze Pióro do torby.
— Niedługo znów się z wami pobawię! — obiecała im, i ruszyła w dalszą drogę, by znaleźć inne przedmioty dla Chrizantemy.
Zdobyto: Pióro Kruka x1
z/t
.
.•────✧✦✧─────•
.witch of the wilds
▼△▼
______Spooky scary skeletons
______end shivers down your spine
______Shrieking skulls will shock your soul
_______Seal your doom tonight
__P A R T N E R 》Cause spooky scary skeletons
____shout startling shrilly screams,
____They'll sneak from their sarcophagus,
____and just won't leave you be 》... ♥
__P R Z E D M I O T Y 》0x Amulet Metamorfozy
____1x Bagienny Szlam, 1x Czterolistna Koniczyna,
____1x Pióro Kruka, 1x Bursztyn, 1x Dzikie Remedium
______Sticks and stones will break your bones
______They seldom let you snooze
______Spooky scary skeletons
______Will wake you with a "boo!" ___
.....•────✧✦✧─────•.
.
.
.
__Z A P A C H 》Morrigan pachnie jak
____jabłka i świeżo skoszona trawa
Spooky scary skeletons
Are silly all the same. They'll smile
and scrabble slowly by and
drive you so insane
galeria △▼△ kartaMOCE
- Morrigan
- Adept
Klan Natury - Posty: 271
- Rodzice: Chaos i Oranżada
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 10
- Zręczność: 5
- Czujność: 10
- Wiedza: 5
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 9
Wodopój
[ Zbieractwo: Pióro Kruka ]
Wróciła w to samo miejsce, po ten sam przedmiot.
— Kra, Kra! — Zawołała, tuptając truchtem do krążących nad drzewami kruczych przyjaciół. Gdy jej odkrakały i zaczęły lecieć w jej kierunku, zachichotała i przyspieszyła. Po kilku sekundach brykała już razem z krukami.
Czy rozumieli swoje dźwięki? Pewnie nie. Czy świetnie się bawili? BA.
Wróciła w to samo miejsce, po ten sam przedmiot.
— Kra, Kra! — Zawołała, tuptając truchtem do krążących nad drzewami kruczych przyjaciół. Gdy jej odkrakały i zaczęły lecieć w jej kierunku, zachichotała i przyspieszyła. Po kilku sekundach brykała już razem z krukami.
Czy rozumieli swoje dźwięki? Pewnie nie. Czy świetnie się bawili? BA.
.
.•────✧✦✧─────•
.witch of the wilds
▼△▼
______Spooky scary skeletons
______end shivers down your spine
______Shrieking skulls will shock your soul
_______Seal your doom tonight
__P A R T N E R 》Cause spooky scary skeletons
____shout startling shrilly screams,
____They'll sneak from their sarcophagus,
____and just won't leave you be 》... ♥
__P R Z E D M I O T Y 》0x Amulet Metamorfozy
____1x Bagienny Szlam, 1x Czterolistna Koniczyna,
____1x Pióro Kruka, 1x Bursztyn, 1x Dzikie Remedium
______Sticks and stones will break your bones
______They seldom let you snooze
______Spooky scary skeletons
______Will wake you with a "boo!" ___
.....•────✧✦✧─────•.
.
.
.
__Z A P A C H 》Morrigan pachnie jak
____jabłka i świeżo skoszona trawa
Spooky scary skeletons
Are silly all the same. They'll smile
and scrabble slowly by and
drive you so insane
galeria △▼△ kartaMOCE
- Morrigan
- Adept
Klan Natury - Posty: 271
- Rodzice: Chaos i Oranżada
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 10
- Zręczność: 5
- Czujność: 10
- Wiedza: 5
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 9
Wodopój
Po wspólnej zabawie, kruki podarowały Morrigasn jedno z piór, na co młódka zapiszczała radośnie.
— Dziękuję! — Zawołała krukom, chowając zdobyte Krucze Pióro do torby.
Zdobyto: 1x Pióro Kruka
z/t
— Dziękuję! — Zawołała krukom, chowając zdobyte Krucze Pióro do torby.
Zdobyto: 1x Pióro Kruka
z/t
.
.•────✧✦✧─────•
.witch of the wilds
▼△▼
______Spooky scary skeletons
______end shivers down your spine
______Shrieking skulls will shock your soul
_______Seal your doom tonight
__P A R T N E R 》Cause spooky scary skeletons
____shout startling shrilly screams,
____They'll sneak from their sarcophagus,
____and just won't leave you be 》... ♥
__P R Z E D M I O T Y 》0x Amulet Metamorfozy
____1x Bagienny Szlam, 1x Czterolistna Koniczyna,
____1x Pióro Kruka, 1x Bursztyn, 1x Dzikie Remedium
______Sticks and stones will break your bones
______They seldom let you snooze
______Spooky scary skeletons
______Will wake you with a "boo!" ___
.....•────✧✦✧─────•.
.
.
.
__Z A P A C H 》Morrigan pachnie jak
____jabłka i świeżo skoszona trawa
Spooky scary skeletons
Are silly all the same. They'll smile
and scrabble slowly by and
drive you so insane
galeria △▼△ kartaMOCE
- Neffrea
- Inkwizytor
- Posty: 266
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 55 (25+30)
- Zręczność: 55 (25+30)
- Czujność: 5
- Wiedza: 30
- Życie: 89 (20.06)
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 39
- Profesje: Rzemieślnik [2]
- Tytuł: Kapłanka Svahrice
- Viltis
- Zwiadowca
- Posty: 55
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 25
- Zręczność: 20 (10 + 10)
- Czujność: 25 (15 + 10)
- Wiedza: 0
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 14
Wodopój
Nie musiała wcale długo na nią czekać. W sumie świetnie się składało, że się widziały. Ostatnio chyba spotkały się, kiedy Neffrea złożyła dla niej tej cholerny, lewy amulet! Zdecydowanie nie zamierzała udawać, że wcale nic się nie stało. Spojrzała na kompankę.
— Ty sprzedać mi szajs! — zarzuciła, zamiast charakterystycznego "ave".
Neffrea
— Ty sprzedać mi szajs! — zarzuciła, zamiast charakterystycznego "ave".
Neffrea
- Neffrea
- Inkwizytor
- Posty: 266
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 55 (25+30)
- Zręczność: 55 (25+30)
- Czujność: 5
- Wiedza: 30
- Życie: 89 (20.06)
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 39
- Profesje: Rzemieślnik [2]
- Tytuł: Kapłanka Svahrice
Wodopój
Nie poznała jej od razu. W zasadzie w pierwszym odruchu założyła, że to ktoś zupełnie obcy. Dopiero zapach wilczycy, a później też i jej głos, sprawiły, że zrozumiała. A potem po prostu się roześmiała, kręcąc mordą. Dawno nic jej tak nie rozbawiło. Spojrzała na samicę.
— Jesteś... RÓŻOWA — wyrzuciła, całkiem tak, jakby czarna dotąd nie zdawała sobie z tego sprawy. Pokręciła jednak zaraz głową, próbując spoważnieć. — Nie, na pewno nie. Pewnie źle wypełniłaś instrukcje. O czym pomyslałaś? Proponuję koninę na zgodę, co ty na to? — zaproponowała, uśmiechając się lekko do koleżanki.
POLOWANIE
+ zbieranie końskie kopyto x2
— Jesteś... RÓŻOWA — wyrzuciła, całkiem tak, jakby czarna dotąd nie zdawała sobie z tego sprawy. Pokręciła jednak zaraz głową, próbując spoważnieć. — Nie, na pewno nie. Pewnie źle wypełniłaś instrukcje. O czym pomyslałaś? Proponuję koninę na zgodę, co ty na to? — zaproponowała, uśmiechając się lekko do koleżanki.
POLOWANIE
+ zbieranie końskie kopyto x2
Ofiara: koń mały (IV gr) — 50/26/25
Drapieżcy: 80/75/30
wiek ofiary: dorosła (5 z rzutu)
Obrażenia Neff — 16 — 4 (mutacja) = 12 pż
obrażenia Viltis — 26 pż
Nie czekając nazbyt długo na odpowiedź Vil (nie zakładała, że jej odmówi, bo przecież Neffrei się nie odmawia) ruszyła przed siebie. Kierowała się w stronę zachodzącego z wolna słońca, uważnie rozglądając się w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów bytności jakiegoś konia w okolicy. Preferowałaby raczej coś niedużego, bardziej w stronę kuca, niż jakiegoś masywnego pociągowca. Łapa za łapą, jak najciszej pokonywała kolejne metry, zmierzając niestrudzenie przed siebie. Słońce, które niespiesznie wędrowało w stronę krańca ziemi, niknęło niespiesznie za drzewami. Jego blask, choć oślepiający, rzucał długie cienie, które stanowiły świetną kryjówkę przed okiem potencjalnej zwierzyny. Zwłaszcza u czarnofutrej Viltis. Kiedy już, oczywiście, zasłoni czymś tę żarówiastą grzywkę. Nozdrza pracowały na najwyższych obrotach, wspierane pozostałymi zmysłami. Nie tylko węchem, lecz także spojrzeniem i słuchem, badała uważnie okolicę. Wodopój trzymał się po prawej stronie wilczycy, stanowiąc źródło przyjemnego ochłodzenia i orześwienia. Co jakiś czas jakaś żaba wskoczyła do toni, pluszcząc pogodnie, co zupełnie jej nie przeszkadzało — chociaż każdorazowo odrzucała uchem w tamtą stronę, targana zwyczajnym odruchem.
wojownik —> zwiadowca —> skrytobójca —> wyznawca —> piewca —> inkwizytor —> wielki inkwizytor —> inkwizytor
mutacje

zastrzegam postać Shiloh
EQ
- Viltis
- Zwiadowca
- Posty: 55
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 25
- Zręczność: 20 (10 + 10)
- Czujność: 25 (15 + 10)
- Wiedza: 0
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 14
Wodopój
Zmarszczyła czoło, jakby próbowała zamordować Neff groźną miną. Gdzieś na dnie serca chyba doskonale wiedziała, że rzemieślniczka miała rację. Odwróciła mordę, kiedy tamta spytała o sposób, w jaki użyła amuletu.
— Chciałam się wyróżniać — przyznała cicho i niechętnie. No, proszę, parszywcu, ulżyj sobie!
Zanim w ogóle otworzyła mordę żeby odpowiedzieć, Neffrea już ruszyła przed siebie. Viltis wywróciła różowymi oczyma, podążając za Inkwizytorką. Podążała nieco dalej wodopoju, trzymając się o pół kroku za niebieskooką. Miękka trawa muskała poduszki przy każdym kroku, było to całkiem przyjemną odmianą po tułaniu się po podziemiach. Na zmianę unosiła i opuszczała głowę, próbując dojrzeć... no, cokolwiek. Od kępki sierści, poprzez odchody, po samego konia, na którego właśnie ruszyły. Na razie jednak nic konkretnego i godnego uwagi nie rzuciło się jej w oczy. Nie spieszyła się, nie byli na wyścigach. Rozumiała już, czemu umówiły się przy wodopoju. Tutaj było aż pełno od różnej zwierzyny, Neffrea musiała planować to od samego początku. Kiedy nauczy się ją doceniać?
Uszy wychwytywały masę dźwięków a nozdrza — zapachów. Póki co jednak żaden z nich nie świadczył o obecności ofiary.
— Chciałam się wyróżniać — przyznała cicho i niechętnie. No, proszę, parszywcu, ulżyj sobie!
Zanim w ogóle otworzyła mordę żeby odpowiedzieć, Neffrea już ruszyła przed siebie. Viltis wywróciła różowymi oczyma, podążając za Inkwizytorką. Podążała nieco dalej wodopoju, trzymając się o pół kroku za niebieskooką. Miękka trawa muskała poduszki przy każdym kroku, było to całkiem przyjemną odmianą po tułaniu się po podziemiach. Na zmianę unosiła i opuszczała głowę, próbując dojrzeć... no, cokolwiek. Od kępki sierści, poprzez odchody, po samego konia, na którego właśnie ruszyły. Na razie jednak nic konkretnego i godnego uwagi nie rzuciło się jej w oczy. Nie spieszyła się, nie byli na wyścigach. Rozumiała już, czemu umówiły się przy wodopoju. Tutaj było aż pełno od różnej zwierzyny, Neffrea musiała planować to od samego początku. Kiedy nauczy się ją doceniać?
Uszy wychwytywały masę dźwięków a nozdrza — zapachów. Póki co jednak żaden z nich nie świadczył o obecności ofiary.
- Neffrea
- Inkwizytor
- Posty: 266
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 55 (25+30)
- Zręczność: 55 (25+30)
- Czujność: 5
- Wiedza: 30
- Życie: 89 (20.06)
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 39
- Profesje: Rzemieślnik [2]
- Tytuł: Kapłanka Svahrice
Wodopój
Dzień z wolna przechodził w noc. Szara mgła zmierzchu otulała drzewa, trawy i krzewy. Żaby, pasikoniki i inne robale rozpoczynały swój wieczorny koncert, przedzierając się przez rozlewającą się wokół ciszę. Wilki jednak nie poddawały się wcale, przecież często prowadziły nocny tryb życia — może czasami warto wrócić do korzeni i musnąć ich, jakby nieco od niechcenia?
W pewnym momencie do nosa Neffrei dotarła woń, którą miała już okazję poznać. Zmrużyła delikatnie oczy i podniosła głowę, rozglądając się uważnie dookoła za źródłem tejże woni. Jednocześnie kątem oka odszukała Viltis i przyzwała ją gestem głowy, sygnalizując, iż na coś trafiła. Słaby, unoszący się pośród półmroku zapach stawał się nieco intensywniejszy. Kuc, którego szukały, zdawał się zbliżać w ich stronę. Prawdopodobnie wilczyce stały kopytnemu na drodze do wodopoju, gdzie zamierzał ugasić pragnienie. Rzemieślniczce wydawało się, że zwierzak był sam — jednak spośród łowczyń to ona była tą o przytępionych zmysłach. Spojrzała krótko na towarzyszkę, jakoby oczekując, że rozczyta jej myśli i odpowie na niewypowiedziane pytania.
— Jest niedaleko — szepnęła niegłośno, aby koniska nie przepłoszyć. — Proponuję zaszyć się w okolicy i poczekać. Ewentualnie jeśli poczujemy, że zapach słabnie, ruszyć w dalszą drogę — zaproponowała.
W pewnym momencie do nosa Neffrei dotarła woń, którą miała już okazję poznać. Zmrużyła delikatnie oczy i podniosła głowę, rozglądając się uważnie dookoła za źródłem tejże woni. Jednocześnie kątem oka odszukała Viltis i przyzwała ją gestem głowy, sygnalizując, iż na coś trafiła. Słaby, unoszący się pośród półmroku zapach stawał się nieco intensywniejszy. Kuc, którego szukały, zdawał się zbliżać w ich stronę. Prawdopodobnie wilczyce stały kopytnemu na drodze do wodopoju, gdzie zamierzał ugasić pragnienie. Rzemieślniczce wydawało się, że zwierzak był sam — jednak spośród łowczyń to ona była tą o przytępionych zmysłach. Spojrzała krótko na towarzyszkę, jakoby oczekując, że rozczyta jej myśli i odpowie na niewypowiedziane pytania.
— Jest niedaleko — szepnęła niegłośno, aby koniska nie przepłoszyć. — Proponuję zaszyć się w okolicy i poczekać. Ewentualnie jeśli poczujemy, że zapach słabnie, ruszyć w dalszą drogę — zaproponowała.
wojownik —> zwiadowca —> skrytobójca —> wyznawca —> piewca —> inkwizytor —> wielki inkwizytor —> inkwizytor
mutacje

zastrzegam postać Shiloh
EQ
- Viltis
- Zwiadowca
- Posty: 55
- Płeć: Samica
- Ciąża: Nie
- Siła: 25
- Zręczność: 20 (10 + 10)
- Czujność: 25 (15 + 10)
- Wiedza: 0
- Życie: 100
- Energia: 100
- Punkty Doświadczenia: 14
Wodopój
Wychwyciła sygnał Neffrei i podeszła bliżej, wysłuchując uważnie jej słów. W międzyczasie i do jej nosa dotarł zapach konia, ale... czegoś jeszcze. Krwi. Całkiem świeżej.
— Wydawać mi się, że koń ranny — dodała równie niegłośno, jak chwilę wcześniej mówiła towarzysząca jej samica. Poruszyła uchem, kiedy jakiś żabol wyjątkowo głośno postanowił przyzwać potencjalną partnerkę. Zawtórowało mu jakieś ptaszysko, rozdarło się jakby je ze skóry obdzierano. Dobrze. Ich głosy, cichutkie i całkiem niełatwe do wychwycenia były całkiem nieźle maskowane. Uśmiechnęła się delikatnie. Skinęła głową na propozycję kolorowej.
— Tak, mieć sens — odpowiedziała. A potem po prostu skitrała się w krzewach, z których nie wystawał nawet żaden pojedynczy różowy kosmyk. Czarne nie rzucałyby się w oczy, więc nimi się nie przejmowała. Swoją drogą czy jako psowaty w ogóle zdawała sobie sprawę, że jest różowa?
Wskazała koleżance żeby zajęła miejsce nieco dalej.
A kiedy dziewczyny już były schowane, na widoku pokazał się zarys końskiej sylwetki. Miały szczęście: kuc był ranny i poważnie utykał na jedną z tylnych nóg. Viltis aż się oblizała. Wyszukała spojrzeniem plamy, która zdawała się jej być ukrytą Neffreą. Gdy ofiara znalazła się już niemal na wyciągnięcie łapy, skinęła głową. Miała nadzieję, że jakoś się zgrają. Wyskoczyła z krzewu, pędem zmierzając w kierunku zwierzyny. Wyskoczyła, pozwalając ciału zachować się jak sprężyna, którą najpierw zbijasz, a potem nagle rozwijasz. Bęc. Już była przy kucu, już podgryzała po przednich kopytach. Kuc oczywiście spróbował wierzgać, ale na tylnych kończynach stanąć nie potrafił z powodu świeżej rany, a przednimi jedynie lekko pacnął Viltis w łopatkę. Czarna nieco się wybiła i nie trafiła tak dobrze, jak chciała, kłami jedynie nieco naruszając tkanki zwierzęcia.
Neffrea
— Wydawać mi się, że koń ranny — dodała równie niegłośno, jak chwilę wcześniej mówiła towarzysząca jej samica. Poruszyła uchem, kiedy jakiś żabol wyjątkowo głośno postanowił przyzwać potencjalną partnerkę. Zawtórowało mu jakieś ptaszysko, rozdarło się jakby je ze skóry obdzierano. Dobrze. Ich głosy, cichutkie i całkiem niełatwe do wychwycenia były całkiem nieźle maskowane. Uśmiechnęła się delikatnie. Skinęła głową na propozycję kolorowej.
— Tak, mieć sens — odpowiedziała. A potem po prostu skitrała się w krzewach, z których nie wystawał nawet żaden pojedynczy różowy kosmyk. Czarne nie rzucałyby się w oczy, więc nimi się nie przejmowała. Swoją drogą czy jako psowaty w ogóle zdawała sobie sprawę, że jest różowa?
Wskazała koleżance żeby zajęła miejsce nieco dalej.
A kiedy dziewczyny już były schowane, na widoku pokazał się zarys końskiej sylwetki. Miały szczęście: kuc był ranny i poważnie utykał na jedną z tylnych nóg. Viltis aż się oblizała. Wyszukała spojrzeniem plamy, która zdawała się jej być ukrytą Neffreą. Gdy ofiara znalazła się już niemal na wyciągnięcie łapy, skinęła głową. Miała nadzieję, że jakoś się zgrają. Wyskoczyła z krzewu, pędem zmierzając w kierunku zwierzyny. Wyskoczyła, pozwalając ciału zachować się jak sprężyna, którą najpierw zbijasz, a potem nagle rozwijasz. Bęc. Już była przy kucu, już podgryzała po przednich kopytach. Kuc oczywiście spróbował wierzgać, ale na tylnych kończynach stanąć nie potrafił z powodu świeżej rany, a przednimi jedynie lekko pacnął Viltis w łopatkę. Czarna nieco się wybiła i nie trafiła tak dobrze, jak chciała, kłami jedynie nieco naruszając tkanki zwierzęcia.
Neffrea