Strona 23 z 23
Bory Łowieckie
: 13 lip 2025, 0:48
autor: Casael
[GRONOSTAJ 6/7/5
CASAEL 15/8/7]
Szedł jeszcze kawałek, dopóki nie postanowił, że jesli nie zatrzyma się teraz, to nigdy tego nie zrobi. Jego łapy przestały odrywać się od ziemi, a Casael zaczął przypominać sobie, czego uczył go jego ojciec. Polowanie właściwie już kilka razy odbył w grupie wilków, nigdy jednak nie polował sam. Co miał zrobić... A, tak.
Zaczął węszyć, starając się podłapać jakiś smakowity zapach. Było kilka woni czegoś, co kojarzyło mu się z żabą, do tego jakieś skorupiaki, mysz... Niezbyt imponująca ta zwierzyna. Casaelowi wstyd byłoby przynieść coś takiego do braci. Najlepiej byłoby ubić takiego wielkiego jelenia, żeby mu pozazdrościli, ale zdawał sobie sprawę, jak nierealistyczne jest to marzenie. Ograniczył się więc teraz do przypatrywania tropom — śladom łap na ziemi, pazurów na drzwie, odchodów. Aż w końcu natrafił — gronostaj. O, to już nie było takie parszywe. Casael skierował nos w odpowiednią stronę, po czym zaczął iść.
Bory Łowieckie
: 13 lip 2025, 1:01
autor: Casael
Podążał wyznaczonym przez zapach szlakiem, ani razu nie zbaczając. Nie było to trudne, gronostaj najwyraźniej był rozleniowiony, ponieważ szedł nader prosto przed siebie — nie wchodząc na żadne drzewa, ani nie ukrywając w jakiś krzakach dla niepoznaki. W skrócie albo lubił adrenalinę, albo był kompletnym kretynem, podającym swój zad jak na tacy. A Casael miał zamiar z tej oferty skorzystać. Szedł tropiąc, podekscytowany, że zapach jest coraz bardziej intensywny.
Wilk szedł cicho, miękko stawiając łapy i starając się, by zawsze iść pod wiatr.
Bory Łowieckie
: 13 lip 2025, 1:12
autor: Casael
Długi, gruby, dorodny. Takimi określeniami posłużyłaby się niejedna wilczyca na widok tego gronostaja. Zresztą, te same określenia przyszły też do głowy Casaelowi, gdy dojrzał swoją ofiarę. Mało rozgarnięty futrzak położył się na nagrzanym kamieniu, objedzony jak dzik pod dębem i z łapami na brzuchu, spał w najlepsze. Szczęście nie mogło wilkowi bardziej sprzyjać. No, może jeszcze gdyby potknął się o jakąś fortunę godną zastawienia w grach, to rzeczywiście byłoby coś, co mogłoby przebić tę sytuację.
Teraz trzeba było uważać, by tego daru od bogów nie spierdolić. Wilk zaczął powoli skradać się w kierunku futrzastego pulpeta, starając sie podejść jak najbliżej.
Bory Łowieckie
: 13 lip 2025, 1:21
autor: Casael
Na ugiętych łapach, w ciszy, przyglądał się miarowo podnoszącemu i opadającemu brzuchowi gronostaja. Był to tak spokojny widok, że mało nie uśpił Casa, szczególnie, że ten wytężał wzrok tylko jednym okiem, a to już połowa drogi do zaśnięcia. Nie czekając dłużej wilk wyskoczył i chwycił gronostaja zębami za odsłonięte gardło. Błyskawicznie je przegryzł. Gronostaj ruszał się tylko przez chwilę, konwulsyjnie, nim zaczął bezwładnie zwisać z pyska Szacha. Nie było w tej śmierci żadnej chwały, ale przynajmniej umarł robiąc to, co kocha — śpiąc z pełnym brzuchem.
Casael uśmiechnął się. Dobrze mu poszło!
Bory Łowieckie
: 13 lip 2025, 1:24
autor: Casael
Za zdobyczą w pysku ruszył w kierunku terenów klanu. /zt
Bory Łowieckie
: 14 lip 2025, 14:35
autor: Maylone
Kiedy się upewnił, że już nikt nie jest zainteresowany byczym truchłem, uszczknął kawałek dla siebie i truchtem oddalił się z lasu.
//zt
Bory Łowieckie
: 14 lip 2025, 23:38
autor: Sekkai
Rhett pisze:
⠀⠀⠀⠀Nie obchodziło go mięso. Gdy zęby werżnęły się w twarde ciało powalonego byka jedyne o czym myślał to wpływająca w gardło posoka. Tak długo jak nikt mu nie przeszkadzał wszystko było w porządku. Dopiero po zaspokojeniu szybko rosnącego głodu i odsunięciu się na ubocze przeorany bok skutecznie o sobie przypomniał, Obracając łeb na bok zerknął na rozdarty rogiem bok i westchnął wewnętrznie, nie mając najmniejszej ochoty się z tym wszystkim użerać.
⠀⠀⠀⠀Obrócił mordę wyczuwając na sobie czyjąś uwagę — jej ciężar nie spotkał się z niczym więcej ponad codzienną mimiką pyska Malkaviana. Rana i prawdopodobnie obite żebra bolały jak diabli, gdy adrenalina zdążyła już opuścić organizm ale wiedział, że to prędzej czy później minie, więc nie reagował. Zamiast tego podszedł bliżej
Sekkaia, przyglądając mu się pokrótce.
⠀⠀⠀⠀—
Jesteś zadowolony? — spytał krótko, bez żadnych naleciałości emocji w głosie które mogłyby zdradzić czy go testował, czy był zły czy zawiedziony. Bo nie był, zadał mu jedynie proste pytanie za którym nie kryły się żadne drugoplanowe motywy.
Zastrzygł uchem wyłapując szelest jego kroków. Cofnął pysk, instynktownie zadzierając go nieco wyżej, a powieki pod przepaską zacisnęły się lekko, zupełnie jakby mrużył właśnie już i tak zamknięte oczy. Czy był zadowolony? To podchwytliwe pytanie? Jakiej odpowiedzi się spodziewał? Jakiej oczekiwał? Czy powinien próbować sprostać tym oczekiwaniom? Bo czuł się cholernie dobrze i wcale nie chciał się z tym ukrywać.
—
Jestem. — odparł więc, po zaledwie krótkiej chwili namysłu. —
W porównaniu z poprzednią, nieudolną próbą dotrzymania innym kroku — to polowanie z czystym sumieniem mogę nazwać udanym. Może nie idealnym ale wciąż bardzo dobrym. — i zebrał nawet mniejsze bęcki niż jego własny mistrz. Na szczęście ta uwaga nigdy nie opuściła jego głowy, nie tutaj, nie w tak licznym gronie. Nie zamierzał publicznie nadszarpywać jego autorytetu, za bardzo go szanował.
—
Znając ciebie i twoje możliwości — pewnie wyliżesz się sam. — zagaił nawiązując do rany na jego boku. —
Wizyta u Królowej znacznie by jednak ten proces przyspieszyła, rozważ to.