Strona 2 z 6

Wodopój

: 03 kwie 2025, 20:35
autor: Akusei
Przyszedł za innymi i usiadł na tyłku.
— Ave. Przywitał się. Teraz zostało czekać na resztę, jeśli ktoś przyjdzie.

Wodopój

: 03 kwie 2025, 20:56
autor: Ammat
Przyszedł i rozejrzał się.
— Ave — odparł spoglądając na wilki

Wodopój

: 03 kwie 2025, 21:07
autor: Hürrem
Weszła niepewnie rozglądając się, staneła gdzieś z tyłu

Wodopój

: 03 kwie 2025, 21:27
autor: Neffrea
Przybyła. Na wstępnie niedyskretnie omiotła spojrzeniem zebranych.

Wodopój

: 03 kwie 2025, 21:36
autor: Ammat
Popatrzył się po wilkach skinął głową i wyszedł z cichym "veda" zt

Wodopój

: 03 kwie 2025, 21:49
autor: Akusei
Poszedł sobie. zt

Wodopój

: 03 kwie 2025, 21:50
autor: Ivaroth
Jednak gdzieś się chyba zgubił po drodze.

/zt

Wodopój

: 04 kwie 2025, 13:59
autor: Rivai
Zobaczył, jak jego brat się wita, a potem znika wśród drzew. Przez moment stał skołowany, zastanawiając się, czy coś mu umknęło, ale szybko otrząsnął się z wątpliwości. Wiedział, że mieli umówioną grupę, więc nie zamierzał zostać w tyle – ruszył w ślad za nim, czując na futrze ciepły, wiosenny wiatr.

/zt

Wodopój

: 06 kwie 2025, 20:24
autor: Neffrea
POLOWANIE — pancernik (II grupa)
Zbieractwo: skóra x1 + łuski pancernika x1

wiek zwierzyny: dorosły (rzut)

STATYSTYKI:
pancernik: S.28 | Z: 12 | CZ: 5
wilki: S: 65 | Z: 65 | Cz: 15

Obrażenia:
Hürrem -6pż (rzut)
Neffrea: -10pż (rzut)


Neffrea obserwowała, jak kolejne wilki się pojawiają, a potem znikają. Przechyliła lekko pysk, strzygąc uchem. Wkrótce została sama z jakąś samicą. Jeśli Hurrem miała na sobie obrożę — zidentyfikowała w niej bez większej trudności niewolnicę. No, tak. Na pomoc takiej nie mogła za bardzo liczyć. Owszem, była jedną z tych, które w niewolników niekoniecznie wierzyła. Skoro towarzyszka nie zrobiła za wiele, by zmienić swój los — jak bardzo mogła wierzyć w jej umiejętności?
Przydałyby mi się łuski pancernika — przyznała. Nie spodziewała się raczej sprzeciwu ze strony kogoś tak nisko ulokowanego w hierarchii. Zakołysała leniwie ogonem, na wszelki wypadek opisując pokrótce, czego szukają.

Ruszyła w las, chcąc znaleźć stworzenie. Jako, że znajdowały się całkiem blisko wodopoju, z całą pewnością przewijało się tutaj sporo różnorodnej zwierzyny. Miała nadzieję, iż pośród gości znajdzie się również pancernik. Rozglądała się za odciskami łapek, jednocześnie pozwalając nozdrzom badać powietrze pod kątem zapachów. A tych było tu naprawdę wiele, tak rozmaitych, że wyszczególnienie jakiejś konkretnej woni wcale nie było zadaniem aż tak prostym, jak można by początkowo założyć. Kątem oka próbowała jednocześnie kontrolować położenie niewolnicy, zupełnie, jakby kierowała się wobec niej zasadą ograniczonego zaufania. Nastawione czujnie uszy poruszały się raz po raz, wychwytując każdy, nawet najlżejszy oraz najbardziej subtelny dźwięk. Nadal jednak nie wychwyciła niczego, co wskazywałoby bezpośrednio na pancernika.

Wodopój

: 06 kwie 2025, 20:30
autor: Hürrem
Wilczyca trzymała się gdzieś w kącie, raczej daleko od reszty. Nie chciała wzbudzać sensacji. W ogóle też nie chciała przyciągać na sobie wzroku. W każdym bądź razie póki co w tych krainach — było jej całkiem dobrze. Nikt się nią o dziwo nie przejmował, nie gapił, raczej unikał i co najważniejsze — rzadko coś od niej chciał. Sens w tym że ona nigdy wolna nie byla choć często zastanawiała się jak to jest być po prostu wolnym. Zerknęła niepewnie na samicę i skinęła głową. Gruba szeroka czerwona obroża zdobiła jej szyję a przy obroży były też kilka metalowych kółek. W dodatku można powiedzieć że miała na sobie "szelki" bo pas szedł wokół brzucha i pomiędzy łapami.
— oczywiście pani — lekko schyliła łeb. Właściwie to powinna być jej wdzięczna nie ? Bo w końcu będzie mogła coś zjeść. A może i jakiś surowiec jej się trafi? W końcu były same nie?
Schyliła pysk do ziemi rozpoczynając tropienie zwierzyny. Nie interesowały ją jednak zające. miała szukać konkretnej ofiary i na tym próbowała się skupić.

Wodopój

: 06 kwie 2025, 20:42
autor: Neffrea
"Pani", zakołysało się w głowie Neff. Cóż, miała w sobie dość próżności oraz była łasa na komplementy czy wszelkie oznaki adoracji, szeroko rozumianej, więc połechtanie jej ego odrobinę poprawiło sytuację Hürrem w oczach trójkolorowej. Inna sprawa, że prawdopodobnie użycie takiego określenia wynikało po części z tego, że Neffrea jak ostatni cham nie raczyła się przedstawić, z czego jednak rzemieślniczka zdawała sobie nic nie robić.

* * *

Nos Neffrei raz po raz sunął po podłożu, wychwytując zapachy tych, którzy tędy przechodzili. Jakieś zające, coś z gadów (prawdopodobnie jakieś sprytne i zwinne jaszczurki), a nawet coś większego. Obstawiałaby dzika, a raczej całą rodzinę. Cóż, nie chciała ryzykować i iść na coś, co mogłoby zrobić im więcej krzywdy niż zwykłe zadrapania. Pokonywała kolejne metry, wchodząc głębiej w las.
Usłyszała jakiś szelest, więc automatycznie odwróciła głowę w kierunku źródła dźwięku. To, co dostrzegła, napawało ją optymizmem. Uśmiechnęła się szeroko, szukając niewolnicy wejrzeniem. Miała tylko nadzieję, że te metalowe elementy nie narobią hałasu, kiedy będą gonić zwierzynę. Zmieniła odrobinę położenie swojego ciała, tak, aby wiatr przypadkiem nazbyt szybko nie zdradził obecności drapieżców i nie zaalarmował pancernika. Dorodna sztuka kopała sobie właśnie pod jakimś korzeniem, prawdopodobnie próbując wygrzebać smaczne, tłuste robaki.
Jak go przestraszymy, zwinie się w kłębek i utrudni nam pozbawienie go życia. Postarajmy się zatem być cicho — szepnęła najciszej, jak mogła, mając nadzieję, iż wilczyca usłyszy instrukcje. Inna sprawa, że nawet taki szmer sprawił, że pancernik wysunął nos z nory, uniósł wysoko łeb i zaczął sie rozglądać, strzygąc uszkami. Cholera, byleby się nie zwinął — pomyślała Neff. Na szczęście na razie nie miał takich planów. Pozostawał jednak czujny, nie zamierzał wracać do posiłku, póki potencjalne zagrożenie nie przeminie.
Teraz, albo nigdy. Prawdopodobnie już nie udałoby się im zajść zwierza z zaskoczenia, toteż wyskoczyła z krzewów, od razu celując zębami w szyję zwierzęcia. Nie chciała dopuścić do sytuacji, aż pancernik się po prostu rzuci do ucieczki.

Wodopój

: 06 kwie 2025, 20:54
autor: Hürrem
Cóż, zawsze się tak zwracała szczególnie do istot które nie znała. Nie no dobrze ją po prostu wychowali, na rasową niewolnicę, co tu mówić nie? Dawne życie nie przeminęło z wiatrem tak do końca. Tam skąd pochodzi nie było tak 'rózowo". Tu co prawda też nie jest ale o wiele lepej. W każdym razie, szła powoli, najciszej jak umiała za rzemieślniczką. Ona chyba też z tego całego stresu się nie przedstawiła, ale teraz nie było na to czasu. To nie był ten moment. Ogólnie Hurrem wyglądała na nieco zagubioną tutaj i roztrzepaną. Szwędała się to tu to tam. Niezbyt chciała przebywać w pomieszczeniach dla niewolników z racji że — no cóż, nieco się bała innych niewolników? Z doświadczenia to oni często wyrządzali jej krzywdę niż przeciętni panowie/ panie. Taki los, cóż począć. Zawsze starała się żyć tak by jej było lepiej. Tak poniekąd była samolubna w tym wszystkim.
Gdzieś z prawej usłyszała chrumkanie a potem przechodzącą lochę z małymi. Na szczęście to nie był ich cel, a i same dziczki były zajęte chrumkaniem i ciumkaniem korzonek, kopaniem i swoimi rzeczami. Mimo wszystko niewolnicy serce się mocno zatrzepotało. Zresztą od kiedy tu przybyla coraz częściej chodzi na polowania a one są — fantastyczne ! Właściwie mówiąc — to tu odkrywa drugie, dzikie życie. Sunęła w cieniu cicho. Zmrużyła oczy gdy w końcu znalazły pancernika. Przypatrywała się długo na dorodnego knypka. Oblizała pysk i kiwnęła wolno głową by nie robić hałasu. Całe polowanie starała się być cicho niczym mysz pod miotłą. Wilczyca zastrzygła uchem i kątem oka zobaczyła jak rzemieślniczka wyskakuje z krzaków. Nie myśląc nic właściwie, sama odruchowo również skoczyła prosto w paszczę.... na pysk stworzenia, jej przyszłego obiadu. Zwierzę jednak nie dawało za wygraną i dziabnęło w łapę po czym zakwiczało. Hürrem zaatakowała mimowolnie próbując capnąć pancernika.
Może i nie była najlepsza w tym ale też nie taka najgorsza

Wodopój

: 06 kwie 2025, 21:09
autor: Neffrea
Pancernik okazał się całkiem spory, jak na pancernikowe wytyczne: nie licząc ogona miał około 50cm długości, dodatkowo ciało wieńczył ogon mierzący koło 40 dodatkowych. Ważył pewnie z 5 kilogramów. To jednak wciąż zbyt mało, żeby być w stanie stawić opór dwójce wilków. Pisnął, kiedy Neffrea musnęła jego szyję. Musnęła jedynie, bo zwinął się zaraz w kłębek; zdążył jednak dziabnąć w łapę Hürrem. Neffrea skontrolowała kątem oka, czy obrażenia nie były poważne, ale nie dostrzegła strumienia krwi. Bo też dlaczego miałaby go dojrzeć? Ich ofiara nie miała za dużych szans, aby znacząco skrzywdzić którąkolwiek z nich.
Problemem było tylko to, że zamienił się w opancerzoną kulę, spełniając czarny scenariusz, który Neff ułożyła sobie wcześniej w głowie licząc, iż nigdy się nie dopełni. Aż przeklęła siarczyście, niezrażona obecnością drugiej wilczycy.
Otworzę tę konserwę, a ty poderżnij mu po prostu gardło — zakomenderowała, podając niewolnicy swój sztylet. Nieczęsto pozwalała komukolwiek Skorpiusa dotykać. Był jedną z nielicznych pamiątek po poprzednim życiu, kiedy parała się skrytobójstwem. Oblizała pysk, szukając odpowiedniego kija. Działała szybko, żeby ta cholerna piłka czasami im się nie odturlała. Czuła, że do rozwarcia kryjówki pancernika potrzeba było sporo siły.
Znalazła patyk, miała nadzieję, iż odpowiednio wytrzymały, po czym wsunęła go pomiędzy granice okrywy. Nie było to proste, bo dziad się całkiem ciasno zawinął. Ale, ale! Nie z nią takie sztuczki! Nawet zrobiła coś na kształt dźwigni, opierając kij na korzeniu. Nie znała się na fizyce za dobrze, nie wiedziała, które ramię powinna zostawić dłuższe, żeby użyć jak najmniej siły, więc kombinowała i przesuwała punkt oparcia tak, by w końcu, za którymś kolejnym podejściem, rozchylić ofiarę. Tak, to było idealne położenie! Naparła mocniej, dając z siebie wszystko.
W końcu szyja zwierzątka znalazła się w zasięgu niewolnicy. Neff zerknęła nagląco, bo utrzymanie upartego pancernika w rozchyleniu wymagała nieco wysiłku.

____________
Żądło Skorpiusa — dwustronny kościany sztylet o ostrzach przypominających do złudzenia kolce jadowe Skorpiusa (czemu swoją drogą zawdzięcza swoją nazwę). Rękojeść stosunkowo krótka, prosta i bez zdobień, owinięta bawolą skórą.

Wodopój

: 06 kwie 2025, 21:16
autor: Hürrem
— Tak jest ! — odparła biorąc ostrożnie sztylet. Co za gnida z tego pancernika ! Takie problemy sprawiać. Jakby nie mógł po prostu umrzeć i już ! przytrzymała gadzinę by się nigdzie nie odturlał gdy wilczyca szukała odpowiedniego grubego kija. Trzymała mocno a potem tez pomagała na tyle ile mogła by rozchylić tą kulkę. Trochę się przy tym napracowały! W końcu jednak udało się i kiedy zobaczyła kawałek szyi, błyskawicznie wbiła, przecięła sztyletem nie czekajac na zaproszenie.
W końcu pancernik oddał ostatnie spazmatyczne ruchy, krew pociekła na łapy. I tak wyzionął ducha.
——-koniec polowania-——

Wodopój

: 06 kwie 2025, 22:52
autor: Neffrea
W końcu. Kto by pomyślał, że takie maleństwo zafunduje im tak wiele zachodu? Poczuła ulgę, która uśpiła jej czujność. Na tyle, że nieostrożnie docisnęła kij, łapa się jej omsknęła i niewiele brakowało, by wykuła sobie oko. Na całe szczęście koniec kija otarł się o jej policzek, zostawiając za sobą czerwoną, niegłęboką na szczęście, bruzdę. Parsknęła, niezadowolona.
Dobra robota — pochwaliła za to Hürrem, chociaż zrobiła to raczej dość machinalnie i automatycznie. Przejęła od niewolnicy Skorpiusa, pewnie łapiąc go w łapę. — Chcesz skórę? Jak będę strugać go z łusek, mogę też oskórować — zaproponowała. Nie była pewna, czego potrzeba niewolnikom poza odrobiną mięsa (zamierzała jej oddać całego pancernika, bo sama nie była głodna), ale kto wie, może ze skóry akurat zrobi użytek? Jakieś prowizoryczne skarpety, gdyby pod celą pizgało złem?

Wodopój

: 07 kwie 2025, 0:19
autor: Hürrem
— dzięki, byłaś też dobra. Właściwie jestem Hürrem — przedstawilam się i oddałam nóż wilczycy delikatnie, z dbałością o każdy szczegół. Skinęłam głową — chętnie wezmę skórkę. — ta to zawsze się przyda na zimno, na rzemienie, cokolwiek. Choć w skórze mało pracowała, bardziej wolała pracę w drewnie.

Wodopój

: 07 kwie 2025, 16:59
autor: Neffrea
Neffrea, inkwizytorka — przedstawiła się w odpowiedzi, skinąwszy lekko łbem.
A potem zabrała się do roboty. Najpierw, nieco jak rybę, pozbawiła pancernika łusek, które potem skrzętnie pozbierała, starając się jak najmniej z nich przeoczyć. Gdy skończyła, chwyciła pewniej sztylet i całkiem sprawnie oddzieliła skórę na brzuchu zwierzyny od reszty ciała. Tak przygotowany płat podała Hürrem.
Zwierzynę też możesz zachować. Nie jestem głodna — powiedziała jeszcze, pakując sztylet oraz łuski. Pożegnała się krótkim "veda", po czym oddaliła się, znikając szybko w półcieniu lasu.

/zt.

Wodopój

: 07 kwie 2025, 20:53
autor: Hürrem
Samica przyglądała się pracy Inkwizytorki, jak pozbawia łusek, jak oddzieliła skórę. Szybko zabrała nie czekając aż towarzyszka zmieni zdanie. -Veda- potwórzyła cicho. Zerknęła na zwierzynę. Zaczęła sobie napełniać nią brzuszek. Co prawda nie miała noża czy sztyletu ale pazurami i kłami oddzieliła płaty mięsa które może zasuszyć. Także część zjadła, a część zabrała ze sobą po czym wybyła/zt

Wodopój

: 11 kwie 2025, 17:17
autor: Vaelcarth
Polowanie na kucyk(dorosły — 2, IV).
Kapibara: s: 10/ zr: 11/ cz: 15

Vaelcarth: s: 20 / zr: 35 / cz: 30
  • obrażenia: -20 PŻ
  • zbieractwo: kopyto
Averill: s: 30/ zr: 30/ cz: 25
  • obrażenia: -30 PŻ
  • zbieractwo: kopyto
SUMA: s:50 / zr: 65 / cz: 55
Wiatr z szelestem przeciskał się między rozłożystymi koronami drzew, niosąc zapach wilgotnej ściółki, pierwszych wiosennych kwiatów i czegoś jeszcze — słodkiego, niemal letniego. Liście zadrżały wysoko nad ziemią, a woda w wodopoju poruszyła się nieznacznie, jakby coś ją poruszyło z głębi. Mgła, choć lekka, nadal snuła się leniwie między drzewami, tłumiąc odgłosy lasu. Było chłodno, lecz nieprzyjemnie — to chłód, który zapowiadał cieplejsze dni.

Vaelcarth zjawił się bez pośpiechu, ale i bez zwłoki. Przemykał między drzewami cicho, jak cień, zostawiając za sobą ledwie ślad w mokrej ziemi. Wiatr rozwiewał mu grzywę i rozganiał parującą mgłę spod jego łap, odsłaniając mchy i wilgotne kamienie. Zatrzymał się przy wodopoju, zerkając na spokojną taflę wody, która drgnęła nieznacznie w odpowiedzi na jego obecność. Była niemal zbyt spokojna — jak oczy istoty, która obserwuje, ale jeszcze nie atakuje. Uniósł łeb, wciągając powietrze nozdrzami. Nie było jeszcze śladu drugiego wilka. Westchnął cicho. Nie z niecierpliwości, ale z przyzwyczajenia. Czasem miał wrażenie, że tylko on traktuje ustalenia jak coś więcej niż luźne propozycje. Przysiadł pod jednym z większych drzew, zawinął ogon wokół łap i pozwolił sobie na chwilę ciszy. Mgła wiła się u jego stóp, a szum wiatru przynosił myśli. Zbliżał się czas działania. A Vael nie lubił czekać. Ale potrafił.

Averill

Wodopój

: 11 kwie 2025, 17:28
autor: Averill
Averill zaś śpieszył co koń wyskoczy bo dawno nie był na polowaniu, a kiedy usłyszał że jeden z Iskier idzie to jego ogon chodził szybciej niż prądy w morzu. W każdym razem biegł nieco na oślep raz tu raz tam, skręcił w lewo w prawo. Nienawidził się spóźniać! Ale pora nie do końca była ustalona. Toteż chciał byc pierwszy ale dojrzał już z oddali że Czarnofutry już był na miejscu !
— Salve — krzyknął już z daleka i lekko się uśmiechnął — to co kucyk dzisiaj ? Chętnie przygarne kopytko — odparł zacierając łapki.