Strona 2 z 13
Prastara Dzicz
: 27 sty 2025, 23:18
autor: Kaimler
— Khamul Aran. — poprawił ją krótko, strzygąc jednym uchem. Pytanie usłyszał, ale nie odpowiedział, a jedynie uśmiechnął się kątem pyska do wilczycy. Mogła interpretować to jak chce. — Słyszałem, że po rodzeniu dużej liczby szczeniąt pamięć szwankuje, ale Ty już przecież dawno wydałaś je na świat. — przekrzywił nieco pysk, patrząc na swoją ulubienicę.
Rozejrzał się po wilkach ponownie.
— Właściwie to od jakiegoś roku. Brakuje jeszcze co najmniej mojej córki. — dopowiedział, nie widząc nigdzie Agnouleme. Pewnie biegała gdzieś między straganami szukając kolejnych blyskotek i zapomniala dotrzeć do Ratusza, by przeczytać o polowaniu.
— Zostajesz na dłużej czy przyszłaś się tylko najeść? — zapytał z ciekawości. Skoro już odbudowywali armię to każdemu można było dać jakieś szanse na rozwój.
Avena
Prastara Dzicz
: 27 sty 2025, 23:21
autor: Maelyss
Stała tak, witając się z poszczególnymi wilkami. Oczywiście, że szczególną uwagę poświęciła Królowej, którą przy pierwszej okazji przywitała uprzejmym "agito, Pani", skinąwszy przy tym głową. Potem wypatrzyła gdzieś w tłumie Xue, którego to jak zawsze powitała dość sztywno i odprowadziła wzrokiem, unosząc nieznacznie brew, gdy powędrował w kierunku rudych samic. Pomyślała złośliwie, że właściwie to nie dziwne, iż idealnie odnajduje się w ich towarzystwie. W jej mniemaniu rude niezbyt tu pasowały — tak samo zresztą i różowooki.
Następnie jej uwagę przykuł Kaimler, który pojawił się niebawem nieopodal, witając się z jej matką. Nie uszła jej uwadze zmiana w tym powitaniu, przez co czarne uszy młódki drgnęły z zaciekawieniem. Niemniej najpierw należało skupić się na osobie mentora, który posłał jej lekki uśmiech. Pozwoliła sobie na nieznaczne wykrzywienie kącików warg, przy czym skinęła Upiorowi głową.
— Agito, Khamul Aran Kaimlerze — powitała czarnofutrego. Dopiero wówczas zainteresowała się osobą matki, łypiąc z wyraźnym zaciekawieniem na jej uzębienie, chcąc się przekonać, czy rzeczywiście jej kły wydawały się większe, niż ostatnio. Poczuła przy tym nagły przypływ dumy, który kazał jej wyprostować się bardziej, wypinając jasną pierś.
Prastara Dzicz
: 27 sty 2025, 23:33
autor: Lithia
Machnęła zamaszyście kitą i spojrzała na Persefonę, przez chwilę ujawniła uzębienie — tylko dla niej, dając jej do zrozumienia, ze coś może być na rzeczy między nią, a Orphan Xue. Nie wstydziła się swojej nie — arystokrackiej krwi i rudej szaty. Widać los tak chciał, genetyka — silne geny, przekazane przez któregoś z rodziców. Nie czuła się gorsza od reszty tutaj zebranych wilków.
Fakt, Ci wyżej znaczyli dla Klanu więcej, ale Lithia sama dla siebie nie znaczyła wcale mniej.
Prastara Dzicz
: 27 sty 2025, 23:51
autor: Casael
Ojciec kazał mu iść na polowanie, więc Casael poszedł na polowanie. Co prawda wolał być tutaj z którymś z rodzeństwa, ale mówiąc szczerze zupełnie przypadkiem natrafił na tę grupę, a dokładniej młodą waderkę, za zapachem której sie tutaj przypałętał. Niespodziewanie wyrósł obok wilczycy, demaskując swoją obecność, do tej pory idealnie maskowaną przez śnieg.
— Agito! — przywitał się do jej ucha z entuzjazmem, po czym zrobił krok w bok, aby niechcący nie oberwać.
I wtedy uderzył go zapach.
Nie był to zapach brzydki czy wyjątkowo piękny. Casaelowi kojarzył się on z niedowierzaniem, smutkiem, brakiem zrozumienia, strachem i niemocą. A gdzieś w tym wszystkim była złość. Wilk rozejrzał się, próbując zlokalizować źródło zapachu, na chwilę zapominając o rozmówczyni.
Ktoś tu pachniał jak mama.
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 0:04
autor: Sekkai
Jeśli zdawał sobie sprawę z obecności Sekkiego to nie dawał tego po sobie poznać. Powitał go dopiero gdy ten się ujawnił — siadając obok i zaczepiając jego ucho. W odpowiedzi smagnął go lekko ogonem po udzie. Pewnie przyszedł dopilnować co by Sekkai nie rozwalił sobie tego głupiego ryja na jakimś drzewie czy gałęzi.
Usłyszawszy głos ojca — momentalnie skierował ku niemu ucho, które nasłuchując chrobotania śniegu pod jego łapami — odmierzało w skupieniu jego kroki. Wiedział, że stał obok jeszcze zanim bezpośrednio się do niego odezwał.
— Agito, ojcze. — przywitał go swobodnie, postanawiając odpuścić sobie pełną tytulaturę. Dystans jaki ich dzielił i ściszony ton jego głosu sprawiał, że postronni i tak nie słyszeli ich rozmowy. Poza Sekkim, który stał tuż obok, naturalnie. Schylił też lekko pysk by dopełnić powitania.
— Ja sam siebie nie widziałem jeszcze dawniej, pozostaje mi więc chyba wierzyć ci na słowo. — odparł z lekkim przekąsem, gnąc wargi w bardzo oszczędnym uśmiechu. I choć grał w tej chwili totalnie wyluzowanego — w rzeczywistości spięty był jak baranie jaja. W jego sytuacji było to jednak całkowicie zrozumiałe, w końcu czekało go dzisiaj nie lada wyzwanie. Jedyne wokół czego skupiał w tej chwili swoje myśli to jak być użytecznym i jak jednocześnie nie dopuścić do totalnej katastrofy.
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 0:20
autor: Rhett
⠀⠀⠀⠀Obserwował, jak wilki gromadziły się tłoczno. Żaden z przychodzących nie był jednak osobą, którą chciał zobaczyć najbardziej, więc po czasie zwyczajnie odwrócił wzrok, nie znajdując dla siebie nic interesującego wśród tłumu. Miał już swoje najlepsze towarzystwo, które opuszczało czarny, cieknący jak gęsta smoła łeb na wysokość jego pyska i spoglądała na niego z rozbawieniem lśniącym w milionie białych ślepi. Błędnie jednak założył, że będzie mógł poświęcić jej całość uwagi — im więcej potępionych przybywało, tym częściej musiał obracać łeb i witać się z każdym. A w każdym razie do czasu aż nie okazało się to zbyt męczące. Za dużo ich tu było jak na jego preferencje. Czemu głównie młodych? Ze zgorzknieniem przypomniał sobie rozmowę z Elisabeth. Miała rację.
⠀⠀⠀⠀Uwagę ponurego wampira zwrócił dzieciak z przepaską na oczach. Uniósł wówczas brew w niemym pytaniu, ale w gruncie rzeczy i w tym przypadku niczego nie powiedział, to w końcu nie jego interes. A w każdym razie tak początkowo myślał, bo w gruncie rzeczy była nawet trochę ciekaw, jak ślepiec poradzi sobie w terenie. Podniósł wzrok akurat, gdy na horyzoncie pojawiła się Elisabeth. I jej skinął mordą, nie szczędząc sobie sugestywnego spojrzenia. Wiedział, że z pewnością dotarł do niej niemy przekaz. Wisiała mu za to wszystko butelkę porządnego rumu.
⠀⠀⠀⠀Wyczuł na sobie krótkie spojrzenie, więc zwrócił wzrok ku Lantusowi, którego nie tak dawno widział przecież w Loży. Odpowiedział mu krótkim skinieniem, skoro tamten i tak przywitał się pierwszy. Szybko jednak dostrzegł przybyłego Kaimler i to właśnie do niego jako jedyne postanowił otworzyć gębę. Zeskoczył z dotychczasowego korzenia na którym przystanął i podszedł w kierunku tej jego kopii, której akurat nikt nie oblegał.
⠀⠀⠀⠀— Jakkolwiek bardzo nie kusi mnie opcja wspólnego polowania z Upiorem, tak zaczynam myśleć, że przy takiej ilości zarżniemy wszystko na swojej drodze beż żadnej walki — mruknął pokrótce, jak zwykle bez większych emocji w głosie. Długi, czarny ogon szurnął po ziemi, wzbijając w powietrze drobny kłąb kurzu. — A wtedy to już żadna zabawa. Rozdzielmy się na dwie grupy, zobaczmy kto znajdzie lepsze trofeum. — Być może była to jedynie gra zwodniczych świateł, a być morze na ponurym pysku zawitał sekundowy cień uśmiechu.
⠀⠀⠀⠀— Twoje? — zapytał jeszcze, z czystej ciekawości, wskazując ruchem łba ku kopii wilka przy której siedziała dwójka szczeniąt, jeden z zauważoną wcześniej opaską.
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 0:42
autor: Sekki
⠀⠀⠀⠀Wyszczerzył się szeroko, gdy brat trącił go ogonem. Nie mógł tego oczywiście dostrzec, aczkolwiek znali siebie nawzajem już na tyle dobrze, że z pewnością zwyczajnie wyczuł, że Sekki się uśmiecha. Oczywiście, że przyszedł pilnować tego gnojka. Mimo że chadzali własnymi ścieżkami tym częściej im starsi byli, to wciąż pozostawali tak samo nierozłączni. A w każdym razie takie miał odczucia złotooki ze swojej strony.
⠀⠀⠀⠀— Ojciec! — ucieszył się, znacznie bardziej okazując swoją ekscytację od brata. Zachował przy tym jednak odpowiednio przyciszony głos, by nie przeszkodzić pobliskim rozmowom. Zamachał energicznie ogonem, jego końcówka uderzając Sekkaia w zad. Być może przypadkiem, być może celowo, trudno powiedzieć.
⠀⠀⠀⠀Coś w głosie brata zwróciło jego uwagę, więc zwrócił ku niemu spojrzenie, obserwując go bacznie. Sam niespecjalnie się stresował, w zasadzie to widział w tym całym zbiorowisku okazję do pozyskania nowych informacji, a i tłumy nie wprawiały go w drżenie. Nachylił się jednak nad ślepcem i szepnął do niego poza zasięgiem uszu wszystkich innych. Zaraz odchylił łeb, patrząc znów na ojca.
⠀⠀⠀⠀— To pierwszy raz, gdy widzę tyle potępionych w jednym miejscu — przyznał, zagadując Kaimlera.
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 1:42
autor: Kaimler
Kaimler nr 1 prawdziwy dla Sekkai Sekki
Został entuzjastycznie powitany przez obu synów, co go ucieszyło. Aż zaczynał żałować, że nie uczestniczył w ich życiu przez jakiś czas. Zamachal odruchowo ogonem.
Usmiechnął się kątem pyska na słowa Sekkaia.
— To było charyzmatyczne. — powiedział spokojnie, spoglądając na niego. Opaska, którą dostał na nokrurnie wciąż tkwila na oczach. Zabawne, bo Kaimler ani razu nie widział ich jeszcze w pełni otwartych. Zrozumiałe, że tego nie robił, skoro światło aż bolało jego syna. Z drugiej strony sam był ciekaw co konkretnie mu było. Elisabeth spędzała z nimi do tej pory nieco więcej czasu, więc podpyta ją o szczegóły przy następnej okazji.
Zamilkł, widząc, że między braćmi zadziała się jakaś tajemnica. Nie ingerował, bo i po co. Mieli swoje sprawy i nie wszystkimi musieli dzielić się z ojcem, a i Kaimler nie należał do tych, którzy by się za bardzo narzucali. No chyba, że zrobią coś ewidentnie głupiego.
— Ja widzę tylu od.. bardzo dawna. I nie ukrywam, że jestem z tego bardzo zadowolony. Klan się rozrasta i rozwija, a Wy macie okazję w tym uczestniczyć. — podniósł ich na duchu. Bo faktycznie, kondycja klanu była świetna. Cieszył się, że jego dzieci będą mogły tego doświadczyć. Kaimler sam zaczynał czuć się jak kiedyś, wstąpiła w niego żywsza energia.
— Gdzie jest Ule? — zapytał synów, licząc, że któryś z nich mu odpowie.
— I czy potrzebujecie jakichś wskazówek? Byliście już na polowaniu? — zapytał, nie wiedząc czy bracia wyszli w teren złapać chociażby jakiegoś uszaka.
Kaimler nr 2 kopia Rhett
Uśmiechnął się zdawkowo na słowa wilka, mimo, że należałoby zrobić to dużo mniej powściągliwie. Na widok liczebności rozpierala go wewnętrzna duma i tylko kątem oka zerknął na. Elisabeth. Wiedział o jej rozmowie z Rhettem i o tym, że wilk chciał odzyskać swoją pozycję. Jeśli tak miało być, to nie mógł decydować za niego.
— Po co brudzić sobie łapy, niech reszta wilczej krainy po prostu padnie z wrażenia. Jak wyszkolimy tylu adeptów i nie będą się obijać, mamy szansę być znowu niepokonani. — spojrzał na wilka porozumiewawczo. Na kolejne jego słowa potaknął pyskiem.
— Tylko ja i Królowa możemy się powielać, by w razie czego Was ochronić. Jedna grupa idzie z Elisabeth, druga ze mną. Skoro masz się wykazać, rozdziel grupy według uznania i pokieruj wilkami. Stawiam najlepszy rum za lepszą zdobycz. — zaczął się znów rozglądać, jakby czegoś szukał. Chwilę mu to zajęło, ale w końcu znalazł. Pochylił się nieco w stronę Rhetta i wskazał mu pyskiem.
— Mój jedyny warunek: ten biały wysoki z opaską na oku ma iść ze mną. — wskazał mu Casaela. Był w stu procentach pewien, że to jego widział ostatnio w towarzystwie Adiraela. Moze przy okazji wyczuje zapach, po którym ich wytropi. I zdawało mu się, że rodzeństwa była czwórka.
Potem z kolei kopia podążyła wzrokiem za wzrokiem i pyskiem Rhetta.
— Ta. Sekki i Sekkai, ten w opasce. Jest jeszcze ich siostra Agnouleme, ale nie widzę jej na razie. — odpowiedział wilkowi.
— Uwaga, wszyscy! Macie mnie posłuchać.. — powiedział nieco podniesionym głosem i odruchowo wstał, podnosząc również podbródek. — To jest Noldo Rhett, były Malkavian. — powiedział, wskazując szybkim skinieniem pyska w bok na sylwetkę wilka, by każdy wiedział o kim mowa.
— Jest nas bardzo dużo, więc rozkaz jest taki, że podzieli Was na grupy. Część idzie polować ze mną, część z Królową. Dla bezpieczeństwa. — wyjaśnił jaki jest sens i porządek tej zbiórki.
— A potem idziemy gdzieś pojeść i świętować udane łowy. Najlepszy rum dla tych, którzy polują większą zdobycz. — dodał jeszcze. Nic tak nie podnosiło morale jak korzyści personalne. Oprócz zaspokojenia głodu rzecz jasna.
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 8:12
autor: Avena
-Po tak długim czasie w odległych portach pewne nawyki się zatracają, Khamul Aran Kaimlerze — skinęła mu głową naprawiając swoją wpadkę.
Zerknela zaciekawiona na rozmówcę — Córki? Która z wader wpadła Ci w oko? — spytała luźno, nie mając pojęcia, że to była jej cudowna siostra alfa.
— Trochę zatęskniłam za ciszą i spokojem naszego zamku, więc myślę że zostanę na stałe. Z tego co pamietam, mam też wnuki do doglądania — rozejrzała się i spojrzała prosto w oczy białego podrostka z przepaską na oku. Mrugnęła do niego niczym sowa. Wyglądał znajomo, jakby znajome geny przemawiały przez jego ciało. Casael Kaimler
(pisane z telefonu)
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 9:31
autor: Ariesme
/nevermind napiszę tu bo na discordzie się zgubi
moje staty, mam -50%
Punkty Siły: 23
Punkty Zręczności: 32
Punkty Czujności: 20
Ona też gdzieś tu była. Na obrzeżach, nie pokazując się za bardzo nikomu bo i nie czuła się najlepiej, co najwyżej może któraś z pilnujących ich kopii upiorzych mogła ją przydybać.
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 9:43
autor: Kaimler
Kaimler kopia nr 2 — rozmowa z Aveną
Spojrzał na Avenę z iście kamiennym wyrazem pyska. Niby starsza, a niczego się nie nauczyła. Sam wybywał i wracał, i nie zwalał swojego zapominalstwa na zmianę nawyków.
— Z tym, że Żelazne Zasady to Twój najważniejszy obowiązek, a nie wyłącznie nawyki. O tym nie radziłbym zapominać nikomu. — odparł w końcu, strzygąc uchem. Kątem oka ogarnął towarzystwo.
Kaimler zastanowił się chwilę, jakim cudem usłyszała coś o corkach, ale postanowił pociągnąć temat. Uśmiechnął się asymetrycznie z niewielką dozą złośliwości. Nie zamierzał ujawniać jej tego faktu.
— Wszystkie. — powiedział więc i sapnął lekko rozbawiony własnym żartem.
Patrzył na wilczycę lekko przymruzonymi oczami.
— Spokojem zamku? To faktycznie dawno Cię nie było. Obecnie połowa klanu to adepci. I ominął Cię bal maskowy. A tak poza tym to Twoje wnuki obecnie gdzieś wsiąkły, razem z Adiraelem, tuż po śmierci Esmeraldy. — ten fakt już jej zdradził, bo dlaczego nie. W końcu dotyczyły jej rodziny.
— No i w takim razie witamy z powrotem. Ale tym razem się pilnuj. — dopowiedział, dość przyjaznym tonem w kontraście do wiadomości, których przed chwilą jej udzielił. Czy był złośliwy? Oczywiście.
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 9:44
autor: Vanitas
Vanitas też tu przybył, spóźniony niczym diva albo inna Elsa z krainy loda.
— Agito — przedstawił się zgromadzonym, kłaniając kark w przywitaniu i spojrzał na Lithię by kiwnąć jej osobno łbem, bo ją znał.
Trzymał się raczej na uboczu, by obserwować i wyciągnąć wnioski.
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 10:42
autor: Maelyss
Niespodziewanie tuż obok niej znalazł się wysoki młodzian, witając się głośno. Nie zauważyła go wcześniej, toteż odruchowo drgnęła, odwracając się zaraz w jego stronę z czystym zaskoczeniem wymalowanym na pysku. Dopiero po krótkiej chwili rozpoznała w nim Casandra, samca z charakterystyczną opaską na oku, z którym przy ostatnim polowaniu zamieniła kilka słów. Odwzajemniła uśmiech.
— Agito — przywitała go. I już coś miała dodać, lecz wówczas basior stracił zainteresowanie jej osobą i zaczął się rozglądać. Odrobinę ją to ubodło, gdyż nie lubiła być ignorowana. Zmusiła się do stłumienia chęci posłania rozproszonemu znienacka młodzieńcowi spojrzenia, które mogłoby zabijać, gdyby wilki miały taką możliwość. Zamiast tego skupiła swą uwagę na rosnącym z każdą chwilą tłumie. A w chwilę później na osobie Kaimlera, gdy ów zabrał głos.
Przytaknęła kilkukrotnie, słuchając go. W sumie pomysł był całkiem dobry, w takim tłumie pewnie tylko będą sobie przeszkadzać. Obrzuciła uważniejszym spojrzeniem Rhetta, przy okazji zapamiętując jego imię i przydomek, oraz fakt, że niegdyś był wampirem. Czekała w milczeniu.
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 11:02
autor: Persefona
Odwzajemniła uśmiech Lithii i skinęła głową na znak, że zrozumiała. Choć trzeba przyznać, iż miała trochę mieszane uczucia. Z jednej strony oczywiście, cieszyła się jej szczęściem. To dobrze, że siostra znacznie lepiej niż ona odnalazła się wśród arystokratów i być może nawet znalazła sobie chłopaka. Z drugiej jednak strony... Szczerze powiedziawszy trochę jej tego zazdrościła. W końcu z ich dwójki to właśnie jej siostra była tą bardziej śmiałą i pewną siebie, która lepiej radziła sobie w towarzystwie. Ona tak nie potrafiła. Tak więc chyba już zawsze pisane jej będzie żyć w jej cieniu.
Westchnęła delikatnie, przenosząc wzrok na samca, który w pewnym momencie zabrał głos. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że właśnie patrzy na wspomnianego przez Królową Upiora, jednocześnie ojca jej dzieci. Nie mogła się mylić, gdyż idealnie pasował do jego opisu.
Na krótki moment skuliła uszy, gdy usłyszała, iż mają się rozdzielić. Zupełnie odruchowo postąpiła malutki kroczek w stronę Lithii, mając szczerą nadzieję, że nie każą jej iść w przeciwną stronę do siostry. Może ten nieco irracjonalny lęk, iż pewnego dnia druga ruda samiczka może po prostu zniknąć z jej życia, jak rodzice i opiekunka wciąż gdzieś tam w niej tkwił, odzywając się niespodziewanie w sytuacjach takich, jak to.
Zwróciła wzrok na Rhetta w oczekiwaniu.
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 15:39
autor: Lithia
Łowy się jeszcze nie zaczęły... Rozmowy jednak trwały w najlepsze. Ruda poruszyła nieznacznie uchem, nasłuchując, co mają do powiedzenia wilki... i co niesie las...
Lithia zarzuciła na moment spojrzenie na siostrę — Persefonę. Później zaś wylądowało na Orphan Xue... Smagnęła kitą w powietrzu. Niecierpliwiła się z deczka...
Zaciągnęła się zapachem — znajdującym się tu i ówdzie, co by rozeznać się w położeniu, być może przyszłej ofiary, która była blisko, ot co.
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 15:42
autor: Saya
Ukłoniła się przed Królową, zaś później Khamul aran Kaimler'em, który zwrócił się bezpośrednio ku niej...
Różowe tęczówki po chwili objęły postać córki, Maelyss. Lubiła łowy, polowanie. Tropienie... Adrenalinę wypełniającą żyły, napędzającą ją do działania...
Tak, kły Sayi były inne niż wcześniej... Wystawały wyraźnie z paszczęki, będąc ostrzejszymi niż wcześniej...
Biała powitała również inne wilki — zgodnie z tym, jak nakazuje tego etykieta, ot co...
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 19:04
autor: Avena
— To też i prawda — skwitowała krótko temat, nie widząc sensu dłuższego jego ciągnięcia z Khamulem.
— A kto jest ich matką? — to była główna ploteczka, zwłaszcza ze nigdy nie widziała żeby Kaimler się do kogoś podlizywał. Dobrze też byłoby wiedzieć, kogo nie denerwować, żeby nie dostać po łbie od upiora.
Już miała powiedzieć, że ani adepci ani bal maskowy nie brzmią jak antonim spokoju, jednak szybko zagryzła zęby. Śmierci Esmeraldy? Nie miała z nią cudnej relacji, ale to nadal jej krew. Dodatkowo, ich relacja zaczynała być pokojową. Oblizała nerwowo nos, starając się nie pokazać po sobie emocji.
— Taki jest plan — odpowiedziała mu sucho, skinęła głową, po czym zwróciła uwagę na jego inną kopię, która coś krzyczała o podziale na grupy.
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 19:38
autor: Rhett
⠀⠀⠀⠀— Brzmisz jakbyś planował podbój — zauważył z jakimś zainteresowaniem wplecionym w brzmienie głosu. Przez dłuższą chwilę patrzył na Kaimlera z uwagą i nieodgadnionym wyrazem aż nie pokręcił głową na boki i nie uśmiechnął się pod nosem, z dala od ciekawskich spojrzeń całej reszty. — Nie zapomnij mnie zawołać, gdy już zaczniesz — dodał po chwili, powracając już do neutralnego wyrazu.
⠀⠀⠀⠀Pokiwał głową na kolejne wyjaśnienia co do rozdziału alf i wygranej tego małego wyzwania. Dobrze się złożyło, miał ochotę na coś mocniejszego, a gdy sam Khamul zapewniał, że stawia najlepszy rum, to nie mogło być inaczej. Żaden z nich na pewno się nie zawiedzie. Przybliżył mordę do Upiora, gdy i ten nieznacznie się pochylił, nadstawiając ucho do mówionych przyciszonym tonem słów. Zerknął ku jasnemu wilkowi z przepaską na oku i zaraz uniósł brew w niewypowiedzianym pytaniu.
⠀⠀⠀⠀— Jest twój, w zamian zabierzesz swoją grupę w inne miejsce — zgodził się, stawiając i swój warunek. Skoro już sobie upatrzył dzicz, to chciał spróbować w niej szczęścia w zdobywaniu lepszej zdobyczy niż Kaimler. Informacje o dzieciach przyjął kiwając krótko pyskiem.
⠀⠀⠀⠀Poczekał aż Kaimler zgromadzi uwagę wszystkich zebranych wilków, a gdy skończył mówić, wskoczył wyżej na jakiś pobliski wystający korzeń, by łatwiej objąć całe to zgromadzenie wzrokiem.
⠀⠀⠀⠀— Z racji, że was, adeptów, jest tutaj najwięcej, całe to spotkanie potraktujcie jako okazję do zdobycia dodatkowej wiedzy. Macie szansę obserwować starszych i bardziej doświadczonych od siebie, ale niech to nie sprawi, że schowacie się za ich plecami i będziecie tylko patrzeć. Znajdźcie sposób, by wykazać się inicjatywą i pokazać z jakiej gliny zostaliście ulepieni. — Miał ochotę westchnąć ale powstrzymał się ostatecznie. Nie pamiętał kiedy ostatnio tyle mielił ozorem, przez co zaczynał chrypnąć mu głos. — Jako adepci rywalizujecie tutaj o znacznie większą stawkę niż najlepszy rum, przemyślcie sobie to dobrze — dodał jeszcze, poruszając krótko długim ogonem. Znów spojrzał po nich wszystkich i myślał chwilę o ewentualnym rozdzieleniu całości, biorąc pod uwagę zarówno tych których znał, jak i tych, których widział dziś pierwszy raz. Drugich było zdecydowanie więcej, więc nie pozostało mu nic innego jak kierować się czystym instynktem.
⠀⠀⠀⠀— Wy — powiedział w końcu, wskazując kolejno Lantus, Sekki, Sekkai, Ariesme, Lithia, Persefona — Zostajecie ze mną i z królową. Reszta ruszy za Khamul Aran Kaimlerem — Zeskoczył już z korzenia, gdy skończył mówić, kierując swoje kroki ku Elisabeth.
⠀⠀⠀⠀— Ktoś z nich jest twoim wychowankiem? — spytał, mając na myśli oczywiście adeptów, których wybrał do ich grupy.
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 21:08
autor: Lithia
Jej rude małżowiny drgnęły, gdy Lamia zwrócił się mniej więcej do niej... i do grupy... Lithia była gotowa działać i ruszyć przed siebie, szukając między innymi tropów — bez tego, cóż. Kiepsko będzie odnaleźć na oślep, jakąkolwiek zwierzynę. Była zdeterminowana i gotowa do działania.
Pełna pasji i ambicji...
GOTOWA do działania.
Lubiła łowy, mimo iż czyniła to zaledwie drugi raz...
Prastara Dzicz
: 28 sty 2025, 23:16
autor: Orphan Xue
Cóż, czekał na decyzję mistrza Kaimlera.