Strona 9 z 12

Prastara Dzicz

: 02 mar 2025, 21:56
autor: Akusei
Stanął na łapy dopiero, gdy bizon już padł bez życia. Sam też się czuł tak, jakby miał zaraz paść. Ale był głodny, więc zanim pójdzie wylizywać rany to coś zje. Taktycznie dorwał się do miejsc, gdzie skóra zwierzęcia była naruszona. Tam łatwiej było mu wyrywać mięso. Najadł się i jeden kawałek złapał w pysk. Na wynos. Po wszystkim kiwnął innym wilkom na pożegnanie i niemo podziękował za leczenie. Minęła chwila i już sobie odkuśtykał.

zt

Prastara Dzicz

: 03 mar 2025, 22:34
autor: Austre
Austre wrócił ze swojej pogoni za jednym z bizonów zziajany, akurat w momencie, gdy Żyleta robiła coś z drugim, rannym bizonem. Trzeci już leżał martwy przy grupie, która czynnie pracowała nad pozbawieniem go życia. Zadziwiające, bo gdy wrócił, zawroty głowy, które nagle zaczęły go brać, nieco zelżały. Mimo to usiadł przy Cienistych ciężko, żeby odpocząć i wytrzeć krew z oka i połowy pyska. Nie wyszło mu za dobrze, bo ta w większości zdążyła już obeschnąć. A że nie kojarzył najlepiej, potrzebował jeszcze chwili, by zrozumieć, jak sprawy się mają.

Prastara Dzicz

: 03 mar 2025, 23:41
autor: Threthon
Polowanie się skończyło, więc nic tu po nim. Najadł się na zapas zanim się pożegnał i odszedł na tereny klanu.

Zt

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 8:38
autor: Ammat
// :C

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 10:04
autor: Vaelcarth
Polowanie na bobra (dorosły — 4, III).
Bóbr: s: 20 / zr: 10 / cz: 21

Vaelcarth: s: 20 / zr: 35 / cz: 30
  • obrażenia: -14 HP (4,1,9)
  • zbieractwo: brak

Strumień szemrał cicho, leniwie oplatając kamienie i gałęzie naniesione przez prąd. Woda była chłodna, ciemna, a w jej toni odbijało się zachmurzone niebo. W powietrzu unosił się zapach wilgotnej ziemi, zwiastujący nadchodzącą zmianę pogody. Być może wkrótce spadnie deszcz. Bóbr poruszał się spokojnie wzdłuż brzegu, jego mokre futro błyszczało w słabym świetle. Nie spieszył się. Tego dnia czuł się wyjątkowo bezpiecznie – nie dostrzegł żadnego zagrożenia, nie usłyszał niepokojących dźwięków. Zajęty był pracą, jak zawsze. Jego siekacze zatapiały się w miękkiej korze młodej wierzby, z której obgryzał soczystą warstwę. Każde chrupnięcie niosło się echem po cichym lesie, lecz on nie zwracał na to uwagi. Gdzieś w oddali kruk zaskrzeczał ostrzegawczo, ale bóbr nie przywiązał do tego wagi. Nie wiedział, że w mroku czai się coś, co właśnie zaczęło na niego polowanie.

Samiec poruszał się wolno, z nosem przy ziemi, badając wilgotne podłoże w poszukiwaniu świeżych śladów. Wiedział, że w pobliżu znajduje się niewielki strumień, a przy nim – idealne miejsce dla bobrów. Woda szemrała spokojnie, odbijając światło zachodzącego słońca. Powietrze pachniało wilgocią i korą drzew, a on wychwycił znajomą, piżmową woń gryzonia. Przystanął, wytężając słuch. Gdzieś dalej dało się słyszeć charakterystyczne chrobotanie – dźwięk ostrych siekaczy ścierających drewno. To mogło oznaczać tylko jedno – bóbr był zajęty budową lub jedzeniem. Idealny moment, by się zbliżyć. Wilk napiął mięśnie i przesunął się bliżej w stronę wody, czując rosnące podekscytowanie.

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 10:08
autor: Vaelcarth
Dostrzegł go. Niewielki, ale dorodny bóbr siedział na brzegu, obgryzając kawałek młodej wierzby. Był skupiony, nieświadomy zagrożenia. Vaelcarth wyczekał chwilę, mierząc odległość. Jego bursztynowe oczy śledziły każdy ruch ofiary, analizując jej zachowanie. Zły ruch mógł spłoszyć gryzonia, a bóbr w wodzie był niemal nieuchwytny. Wilk powoli przeniósł ciężar ciała na przednie łapy, gotów do skoku, ale...

Suchy patyk trzasnął pod jego łapą.

Bóbr natychmiast uniósł głowę, a jego małe, czarne oczy błysnęły czujnością. Przez krótką chwilę mierzyli się spojrzeniami. Cisza między nimi napięła się jak struna. Vael zamrugał powoli, gotów do ataku, ale bóbr był szybszy.. Niestety. W jednej chwili rzucił się do wody, uderzając płaskim ogonem o taflę. Rozpryskujące się krople zamgliły na moment obraz, a wilk zrobił instynktowny krok do przodu, jednak to było już na nic – zwierzę zanurkowało w głębinie, zostawiając po sobie tylko wirujące na powierzchni bąble powietrza.

Vaelcarth wyszczerzył kły, czując narastającą ekscytację. Pierwsza runda należała do bobra, ale to jeszcze nie koniec.

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 10:10
autor: Vaelcarth
Vaelcarth nie ruszył się od razu. Zamiast tego czekał, wytężając wzrok i uszy, skupiony na każdej najmniejszej zmianie w otoczeniu. Woda falowała delikatnie, rozmywając ślady ucieczki bobra, ale wilk wiedział, że gdzieś tu musi znajdować się ukryte wejście do jego nory. Instynkt myśliwego podpowiadał mu, że gryzoń nie odpłynął daleko – raczej schronił się w jednym ze swoich podziemnych tuneli.

Przesunął wzrok wzdłuż brzegu i dostrzegł niewielkie zagłębienie pomiędzy korzeniami wierzby. Idealne miejsce na wodny tunel. Woda była zbyt mętna, by zobaczyć cokolwiek pod powierzchnią, ale Vaelcarth nie zamierzał rezygnować. Jeśli teraz odejdzie, straci okazję. A jeśli poczeka? Może bóbr, czując się bezpieczny, wynurzy się choć na chwilę.

Wilk przysiadł na tylnych łapach, rozluźniając mięśnie, ale nie tracąc czujności. Polowanie to gra cierpliwości. Nie zawsze wygrywa najszybszy, czasem zwycięża ten, kto potrafi czekać. Cichy szelest liści, lekki powiew wiatru – natura trwała niezmiennie, ale Vaelcarth skupił się tylko na jednym. Wystarczy jeden błąd ofiary.

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 10:11
autor: Vaelcarth
Kilka długich minut nic się nie działo. Wilk trwał w bezruchu, cicho jak cień, niemal stapiając się z otoczeniem. Wiatr muskał jego futro, liście szumiały cicho, a woda leniwie falowała, jakby nic się nie wydarzyło. Cierpliwość. To była najważniejsza broń w tym polowaniu.

Aż wreszcie… drobny ruch przy brzegu. Subtelna zmiana w rytmie fal, niemal niezauważalne zawirowanie. Vaelcarth natychmiast skupił wzrok na tym punkcie, wstrzymując oddech. Po chwili tafla wody rozchyliła się, a z jej głębin wynurzyła się znajoma, mokra sylwetka. Bóbr wypłynął ostrożnie, jego futro lśniło od wilgoci, a małe oczy rozglądały się czujnie. Najwyraźniej uznał, że zagrożenie minęło.

Vaelcarth uniósł lekko głowę. Serce zabiło mu mocniej. To była jego szansa.

Nie zastanawiał się ani chwili dłużej. W jednej sekundzie napiął mięśnie, w następnej – ruszył błyskawicznie. Odbił się od ziemi z pełną siłą, jego łapy ślizgały się lekko na mokrej glebie, ale nie zwolnił. Pędził w stronę brzegu, niemal bezszelestnie, z wzrokiem utkwionym w ofierze. Oczy błyszczały determinacją, futro przy karku lekko uniosło się z ekscytacji.

Bóbr spostrzegł go w ostatniej chwili.

Wilk dostrzegł moment, w którym gryzoń zamarł na ułamek sekundy – instynkt podpowiedział mu, że to czas decyzji. Bóbr rzucił się w stronę wody, ogonem uderzając o powierzchnię, ale Vaelcarth był szybszy. Nie tym razem.

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 10:21
autor: Vaelcarth
Vaelcarth skoczył, a jego szczęki kłapnęły tuż przy ogonie bobra. Zwierzę rzucało się rozpaczliwie, bijąc szerokim ogonem po wodzie i ziemi, rozpryskując wokół kaskady błotnistych kropli. Wilk poczuł, jak zimna woda ścieka mu po pysku, ale nie puścił – jego zęby zacisnęły się mocniej, zapobiegając kolejnej ucieczce.

Bóbr szarpał się z desperacją, jego pazury drapały powietrze, a pysk otwierał się w niemym syknięciu strachu. Wilk czuł, jak mięśnie gryzonia naprężają się w walce o przetrwanie, ale był od niego silniejszy. Potężnym ruchem uniósł zdobycz ponad ziemię, a potem, wkładając całą swoją siłę w zamach, rzucił zwierzęciem w stronę brzegu.

Bóbr przetoczył się po mokrej ziemi, uderzając bokiem o kamienie i roślinność, po czym na moment znieruchomiał. Dyszał ciężko, oszołomiony, jakby próbował zrozumieć, co właśnie się stało. Vaelcarth podszedł bliżej, jego sylwetka wyraźnie odcinała się na tle mętnej wody. Zwycięstwo było na wyciągnięcie łapy. Wystarczył jeden, ostatni ruch, by zakończyć polowanie.

Wilk wciągnął powietrze, napinając mięśnie. Czuł zapach mokrej sierści, strachu i własnej determinacji. Nie zamierzał pozwolić, by bóbr wymknął się po raz kolejny.

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 10:35
autor: Vaelcarth
Vaelcarth nie zwlekał. Nie mógł pozwolić bobrowi na kolejny manewr ucieczki. Zanim zwierzę odzyskało pełną kontrolę nad ciałem, wilk dopadł do niego i wbił kły w jego kark. Poczuł, jak gryzoń drży pod wpływem ciosu, a po chwili nieruchomieje. Powietrze wypełnił metaliczny zapach krwi. Było po wszystkim. Vaelcarth przez chwilę po prostu trwał nad zdobyczą, czując zarówno ulgę, jak i satysfakcję. Polowanie się udało – choć bóbr był trudnym przeciwnikiem, instynkt i doświadczenie wilka zwyciężyły. Przejechał językiem po kłach, a potem złapał zdobycz w zęby i uniósł ją lekko. Czas wracać do legowiska.

/zt

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 10:35
autor: Żyleta
Żyleta usłyszała dźwięk nieopodal i mimo zmęczenia uchyliła powieki. To.. nie brzmiało jak odgłosy zwierzyny, brzmiało jak szamotanina. Poderwała się i wciąż lekko chwiejąc na nogach ruszyła w stronę źródła dźwięków. Nie powiedziała słowa do pobratymców, ale wyglądała na dość zaaferowaną. Pośpiesznie przedarła się przez krzewy i dostrzegła czarnego Ognistego który wszedł na teren ich polowania.
— Co tu robisz? — Zmarszczyła brwi.

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 10:37
autor: Żyleta
Nie usłyszała jednak odpowiedzi, bo osobnik zdążył czmychnąć między drzewa. Podeszła więc do miejsca w którym był i zebrała jego zapach. Poczekała jeszcze chwilę na wypadek gdyby zawrócił, sprawdziła okolicę w poszukiwaniu innych wilków, a potem korzystając z cieni wróciła do klanu.

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 11:30
autor: Ivaroth
Szarpał zwierzynę zawzięcie jeszcze przez dłuższą chwilę, dając się prowadzić czystej żądzy krwi. Jej smak i zapach, niemalże namacalne przerażenie zwierzyny, powarkiwania łowców i dźwięki rozrywanych tkanek były dla niego najpiękniejszą muzyką. Ów krwiożerczy potwór żyjący w jego wnętrzu, być może w jego przypadku wcale niekoniecznie głęboko ukryty, był teraz jak najbardziej usatysfakcjonowany. Na moment Ivaroth zapomniał o całym świecie, skupiony na konsekwentnym wgryzaniu się w bok ofiary. Jednakże zmuszony był ją puścić, kiedy bizon zachwiał się i przewrócił na drugi bok. Głównie dlatego, że początkowo pociągnął rogatego za sobą. Szybko puścił szczęki i prawie się wywrócił, przy opadaniu na cztery łapy ślizgając się na zakrwawionym śniegu. Na szczęście dość szybko odzyskał równowagę.
Zupełnie odruchowo przysiadł tam, gdzie stał, nijak się nie przejmując tym, jak bardzo pobrudzi sobie przy tym futro. Otworzył pysk, z którego od razu spadło kilka sporych kropel krwi i przez dłuższą chwilę siedział tak, dysząc i starając się trochę ochłonąć.
Rozejrzał się krótko po pozostałych wilkach. Obrzucił również spojrzeniem leżącą na uboczu, osłabioną samicę, choć w tym wszystkim umknęło mu to, co doprowadziło zwierzę do takiego stanu. Przez moment miał ochotę po prostu podejść do zwierzęcia i go dobić, w sumie tylko po to, by móc znów zatopić kły w czymś żywym i na nowo móc cieszyć się jego cierpieniem. Ostatecznie jednak nie ruszył się z miejsca, uświadomił bowiem sobie, że właściwie nie był pewien, czy byłby w stanie rozerwać bizonowi gardło. A gdyby mu się to nie udało, to pewnie tylko by się zbłaźnił.
Zresztą, może zdechnie z wyczerpania na jego oczach. To też byłoby całkiem przyjemnym dla niego widokiem.
Do jedzenia też się jeszcze nie rzucił, nie chcąc takim gestem urazić któregoś z dorosłych. W końcu wolałby nie dostać od nikogo po łbie.

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 12:34
autor: Rivai
Rivai zatrzymał się w półkroku, kiedy to Żyleta przypuściła ostateczny atak. Samiec obserwował to widowisko z chłodnym spokojem, jakby scena przed jej oczami była czymś zupełnie naturalnym. Skrwawiona ziemia, parujące ciała, echo ryków odbijające się w głowie – to był ich świat. Zmarszczył lekko nos, czując, jak magia Żylety jeszcze przez moment drży w powietrzu, zanim całkiem się rozwieje. Rzucił okiem na słaniającą się na nogach wilczycę, a potem na osłabionego bizona.
Tego się nie spodziewałem. — Zauważył, kiwając głową z uznaniem. Następnie spojrzał na pozostałe wilki, a w szczególności brata. Polowanie zakończyło swój tor pomyślenia dla klanu Cienia. Wszyscy byli zdyszani, zziajani, on sam czuł jak mięśnie palą mu i ma ochotę po prostu legnąć w miejscu, w którym wstał. Zrobił krok do przodu i dopiero ponownie poczuł ból. Arghh. Adrenalina samoistnie zaczęła powoli znikać, przez co ból był o wiele bardziej wyczuwalny. Niemniej trzeba jeszcze te martwe ciała zaciągnąć na tereny klanowe. Więc pomógł jak mógl, przegryzając ból.

/zt

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 12:36
autor: Ammat
Zgubił gdzieś grupę. Zabłąkał się i okazało się że wyszedł z knieji./zt

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 16:06
autor: Beliar
Kiedy było już po wszystkim — zdematerializował swój sztylet spalając go w czarnym ogniu, a następnie zeskoczył z martwego bizona i przystanął tuz obok. Popatrzył kontrolnie po wilkach oceniając ogólny stan grupy, a następnie zerknął z ukosa na inkantującą coś pod nosem Żyletę. Przyglądał jej się w milczenie próbując ocenić co właściwie robiła, a gdy wreszcie to do niego dotarło — lekko w zdumieniu uniósł lewą brew.
Gdzie się tego nauczyłaś? — zagaił z ciekawości, pochylając się potem nad zwierzem by zębami wydrzeć z jego ciała solidny kawał mięsa.

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 18:23
autor: Carvan
Carvan po polowaniu wyszła

z/t

// super rozbudowany post bo się pogubiłam jak no C':

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 18:31
autor: Myre
Zeskoczyła zwinnie z bizona, chociaż na leżąco nie był zbyt wysoki, więc trudne to nie było. Pociągnęła nosem i dotknęła łapą rozcięcia na głowie, a potem zdała sobie sprawę, że z jej uchem jest coś nie tak. Chyba przydałoby się je zszyć, ale żeby to zrobić musiała wrócić na tereny klanu. Najpierw kolacja. Oderwała jeden pasek surowego mięsa, a potem drugi i przeżuwając patrzyła z uniesioną brwią, jak Beliar gada sam do siebie.

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 19:41
autor: Żyleta
Rozejrzała się dookoła lekko zdezorientowana widząc, że cieniści nie zareagowali na obecność ognistego. Jednak chyba bizon dziabnął ją mocniej, niż wcześniej myślała. Zaczynała mieć jakieś zwidy. Potrzepała głową na boki i podeszła do ciała bizona przy którym posilał się Beliar. Oparła się o nie wyrywając kawałek mięsa, który powoli przeżuła.
— Leczenia? — Zapytała trochę nieprzytomnie. — Eksperymentowałam już kiedyś, jako Śmierć. Odkryłam, że każdy żywy organizm posiada w sobie siłę witalną, którą można przemieszczać od jednego organizmu do innego. O ile wie się w jaki sposób nawiązać połączenie. I o ile dysponuje się dostateczną energią. — Dodała spoglądając na niego swoimi zielonymi oczami, które teraz były pełne zmęczenia. Nie potrafiła dokładnie mu wyjaśnić jak to się odbywa, wierzyła, że posiadła tę zdolność dzięki przychylności bogów, a w jej władaniu musiała brać udział jakaś część magii chaosu.

Prastara Dzicz

: 04 mar 2025, 20:25
autor: Beliar
Spoglądając znad tłustego mięsiwa na Żyletę słuchał jej wyjaśnień, całkiem żywo zainteresowany tematem. Słyszał kiedyś, że wśród Potępieńców ktoś stosował podobną technikę leczenia, aczkolwiek nie było to leczenie na aż tak szeroką skalę.
Imponujące. — skwitował z uznaniem, kiwając jej lekko pyskiem. Nie tylko ona spisała się dziś na medal, cała grupa, włącznie z adeptami wykonała zasadniczo bardzo dobrą robotę.
Beliar przemielił w pysku solidny kawał mięsa, spoglądając z ukosa na posilającą się tuż obok niego Myre. Nie umknęło jego uwadze jej rozcięte, dość poważnie zresztą ucho.
Nie będę kłamał, nie wygląda to dobrze. — ocenił, choć wcale nie pytała go o zdanie.
Neffendrel. — zwrócił się do uzdrowicielki. — Możesz na to zerknąć? — żaden z niego medyk i może się nie znał ale jak na jego oko akurat ta rana wymagała szycia.